W zasadzie to jest utopenec, choć spotkałem obie nazwy. Potrawa pochodzi od naszych braci Słowian z południa, czyli z Czech. Utopiec jakoś bardziej mi się podoba. Co prawda kojarzy mi się z Wiedźminem, a nie z jedzeniem... Jako danie główne to raczej nie bardzo, ale jako przegryzka do piwa to i owszem. Zresztą nie tylko do piwa. Sam przepis jest prosty jak konstrukcja cepa.
Składniki:
- serdelki, ja wziąłem 10 sztuk
- papryka
- 4-5 cebul
- ocet
- liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, gorczyca
- cukier
- sól
Cebulę obieramy i kroimy w krążki. Rozkrążowujemy ją i połowę wrzucamy do dużego słoja. Każdą parówkę nacinamy wzdłuż dość głęboko. Warto ściągnąć z nich osłonkę, ale można to też zrobić na talerzu. W nacięcie wpychamy kawałek cebuli i pasek papryki. Serdelki z nadzieniem układamy w słoju na cebuli. Przysypujemy resztą cebuli. Jak nam zostało papryki to możemy ją pokroić i też wrzucić do słoja. Do gara wlewamy szklankę octu (10%) i trzy szklanki wody. Dodajemy ok. 1/4 szklanki cukru, listek laurowy, 4 ziarnka ziela angielskiego, łyżkę gorczycy, pieprz w ziarnkach, sól. Zagotowujemy. Jak ostygnie zalewamy utopence i odstawiamy w chłodne miejsce. Czekamy ze trzy dni aby się nam zamarynowały.
Smacznego!!!