Ponieważ dziś idę do pracy na 14 mogłem zaszaleć ze śniadaniem. Od kilku dni chodziło za mną coś włoskiego. No powiedzmy, że na wzór włoski. Dlatego jak oporządziłem piesy zająłem kuchnie na własność.
Składniki:
- makaron kokardki
- pomidory
- czerwona cebula
- jarmuż
- czarne oliwki
- mini mozzarella
- oliwa
- ocet jabłkowy
- suszona bazylia, oregano, majeranek lub gotowa jakaś mieszanka włoska
- sól, pieprz
Ilości nie piszę, wszystko zależy od upodobań, ilości śniadaniowiczów i apetytu. Makaron gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu, najlepiej taki al dente. Odlewamy, przelewamy zimną wodą, osączamy i musimy poczekać aż przestygnie. Do szklanki wlewamy 3 łyżki serwatki od mozzarelli, dodajemy przyprawy, mieszamy i odstawiamy na minimum 10 minut. Cebulę obieramy, kroimy w piórka i wrzucamy do dużej michy. Pomidory parzymy, obieramy ze skórki i kroimy na dość duże kawałki. Dodajemy je do towarzystwa cebuli. jarmuż myjemy osuszamy, rozrywamy na małe kawałki, grube części odrzucamy. Mini mozzarelle osączamy i do michy. Podobnie robimy z oliwkami. Całość solimy i pieprzymy, jeśli mamy gotową mieszankę to raczej już nie ma potrzeby. Do namoczonych ziół wlewamy 2 łyżki octu jabłkowego i 3 łyżki oliwy. Mieszamy i wlewamy do michy, dodajemy ostudzony makaron i całość mieszamy. Teraz uzbrajamy się w cierpliwość aby całość się przegryzła, możemy w ramach ćwiczenia silnej woli zamieszać od czasu do czasu. Myślę, że z pół godziny tych katuszy wystarczy.
Smacznego.