Ramen burgera wymyślił ponoć jakiś Japończyk, pewnie brakło mu bułek i wykorzystał to co miał pod ręką, czyli makaron. Druga wersja głosi, że chciał dać odpór amerykanizacji japońskiego życia i "uwschodnić" tradycyjną amerykańską potrawę, tylko dlaczego mieszkał w Nowym Yorku? Przy tej potrawie jedno jest pewne: jest pracochłonna, ale warto czasem się poświęcić, aby później słuchać pochwał... ;-)
Sos jogurtowy:
- pół szklanki gęstego jogurtu
- tarty chrzan, ile? to zależy od mocy chrzanu i własnych upodobań
Mieszamy jedno z drugim i gotowe.
Sos chutney:
Tu już jest trochę więcej roboty.
- 2 czerwone cebule
- 3/4 papryczki chili
- 3 łyżki miodu
- 4 łyżki octu balsamicznego
- odrobina oleju
Cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Olej rozgrzewamy w rondelku i wrzucamy cebulę. Papryczkę kroimy w kosteczkę (pestki wyrzucamy, aby nie wypaliły nam dziur w języku) i dodajemy do cebuli. Wlewamy ocet i dodajemy miód. Dusimy wszystko do czasu aż cebula zmięknie, a woda odparuje.
Ramen burger:
- makaron chiński (w ostateczności może być nawet z zupek chińskich)
- 300g mięsa mielonego
- 5 jajek
- zielenina, może być rukola, sałata, ja miałem akurat rzymską
- cebula
- czosnek suszony
- sól, pieprz
- olej
Makaron robimy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Miałem akurat opakowanie 200 g, wyszły z tego 3 podwójne burgery dlatego wszystkie składniki są na taką porcję. Jak przestygnie mieszamy z surowym jajkiem i dzielimy na 6 równych części. Musimy znaleźć sobie jakąś formę do burgerów, ja użyłem plastikowych wiaderek o pojemności chyba 800 ml po miodzie. Wykładamy formę folią i pakujemy do wiaderka makaron, ugniatamy równomiernie i przykrywamy folią. Jak mamy już wszystkie burgery w wiaderku wstawiamy do lodówki, przyciskając np. słoikiem z wodą. Niech tam sobie posiedzą przynajmniej pół godziny. Cebulę kroimy w kosteczkę dodajemy do mielonego mięsa, wsypujemy troszkę suszonego czosnku, soli, pieprzymy, bijamy jajo i wyrabiamy jak ciasto. Też niech sobie odpocznie troszkę w lodówce. Gdy stwierdzimy, że już nie możemy się doczekać albo za głośno burczy w brzuchach wyciągamy wszystko z lodówki i do roboty...
Rozgrzewamy na patelni olej. Ostrożnie wyciągamy poszczególne plastry makaronu z formy i smażymy na rumiano. W tym czasie na patelni grilowej smażymy bez tłuszczu burgery. Aha, zapomniałem napisać, że wcześniej trzeba je z mięcha uformować, poszedłem na łatwiznę i wykorzystałem ten sam pojemnik w którym siedział makaron (nie będzie problemu z dopasowaniem wielkości). Jak już usmażymy wszystkie makarony to robimy sadzone jajka, które troszkę solimy i pieprzymy.
Teraz składamy ramen burgera w całość:
- Makaron
- Sos chutney
- Jajko sadzone
- Burger
- Sos jogurtowo-chrzanowy
- Zielenina
- Makaron
Od razu możemy uszykować miskę z wodą i ręcznik. Wychodzi taki gabaryt, że nie da się tego zjeść żeby się nie uflejać....
Ufff... Ale przy tym roboty...
Smacznego!