wtorek, 26 lutego 2013

Koziołki po chińsku

      Dzisiaj naszła mnie chęć na chińszczyznę. A, że do miasta mam parę kilometrów i nie wiadomo co się tam właściwie je ;) postanowiłem zrobić sobie sam...

Składniki:
  • torebka ryżu
  • mrożona mieszanka chińska
  • 5-6 cienkich parówek, najlepsze są indycze, bo się nie rozgotowują tak szybko
  • przyprawa chińska (może być fix)
  • 2-3 ząbki czosnku
  • majeranek
  • olej
  • ewentualnie pieprz, przyprawa magi, liść laurowy

Przygotowanie:

     Ryż gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu, ja co prawda nie solę wody - reszta przypraw i tak jest aż za słona. Do gara wrzucamy mrożone warzywa, dolewamy wody, wsypujemy przyprawy, pokrojony czosnek i gotujemy ok. 20 minut, od czasu do czasu mieszając. W tym czasie parówki kroimy pod skosem na kawałki ok.3 cm. Następnie każdy kawałek z jednego końca nacinamy wzdłuż, mniej więcej do końca skosu. Na patelni rozgrzewamy troszkę oleju i podsmażamy parówki. W tym czasie nacięcia pod wpływem temperatury rozchodzą się i powstają "rogi koziołków". Jak warzywa, a w szczególności bambusy, są już prawie miękkie dodajemy podsmażone "koziołki" i ugotowany ryż. W razie potrzeby dolewamy wody i ewentualnie doprawiamy po swojemu. Całość gotujemy jeszcze 5 minut mieszając.

   Podajemy w bulionówkach lub głębokich talerzach,  a następnie słuchamy pochwał...

Składniki

 Tak kroimy parówki


Tak wygląda koziołek po podsmażeniu
 Koziołki po chińsku

środa, 20 lutego 2013

Przesilenie...

  Nie mam ostatnio weny. Chyba dopadło mnie przesilenie zimowe, albo SKS... Na dworze też wrednie: ciągle pada, trzeba odśnieżać chodniki... O dziwo dziś obca kobieta podziękowała m, że odśnieżyłem chodnik... Nic mi się nie chce...
  Idę na łatwiznę i ugotuję żurek, a na drugie zrobię typowo polskie danie, czyli schaboszczaki, co prawda bez bigosu. Ale takiego lekarstwa na wątrobę jak schabowy i bigos inne narody nie wymyśliły... Niestety na bigos trzeba kilka dni, a ja nie mam weny..

Schaboszczaki:

  • kotlety najlepiej z kostką
  • sól (kucharek, vegeta), pieprz
  • bułka tarta
  • jajko
  • olej lub smalec
    Kotlety wkładamy do torebki foliowej (nie chlapią po całej kuchni) i rozbijamy, solimy, pieprzymy. Ja zamiast soli często, gęsto używam Kucharka, albo Vegety. Odstawiamy do lodówki na ok. 1 godzinę. Jajko roztrzepujemy na talerzu. Kotleta obtaczamy w bułce, następnie w jajku i znowu w bułce, i kładziemy na rozgrzaną patelnię z tłuszczem. Smażymy na rumiano. Tak podwójnie obtoczone są według mnie najsmaczniejsze, ponieważ są soczyste a jednocześnie usmażone. Podawać z ogórkiem kiszonym.

czwartek, 7 lutego 2013

Krupnik

Bardzo lubię krupnik, moja żona nie lubiła dopóki nie zacząłem ja go gotować (wcześniej chyba się bała, że wróble d...e jej rozdziobią...). A gotuję go na kaszy jęczmiennej albo gryczanej, ale nie palonej (jasnej). Można ją kupić w niektórych sklepach, ja kupuję na rynku.

Składniki:

  • kurze łapki 1kg
  • kasza ok. 25dkg (zależy jak gęsty krupnik się lubi)
  • włoszczyzna
  • 3-4 ziemniaki
  • natka pietruszki
  • sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
  • 2-3 suszone grzyby
   Kurze łapki myjemy, a następnie robimy manicure, tj. obcinamy wszystkie paznokcie (czy jak to się tam nazywa). Jest z tym troszkę roboty, ale trzeba. Następnie wkładamy je do garnka i zalewamy zimną wodą. Stawiamy na ogniu. Jak się zagotują - szumujemy, dodajemy włoszczyznę, grzybki i przyprawy. Jak zwykle ja przyprawy wkładam do zaparzacza, a zamiast soli często dodaję kostkę rosołową. Gotujemy do miękkości, a następnie przecedzamy rosół, bo inaczej mogą nam zgrzytać kostki w zębach (brrryy...). Z łapkami możemy zrobić różne rzeczy: moja teściowa (a mam ją na wyposażeniu mieszkania) lubi je obgryzać, ja nie lubię, więc resztę daję psom. Do przecedzonego rosołu dodaję ziemniaki pokrojone w kostkę, a jak się zagotuje to wsypuję kaszę. W międzyczasie kroję marchewkę z włoszczyzny i też wrzucam do gara. Całość gotuję do miękkości (ok. 20 minut). A następnie dodaję pokrojoną natkę.
   Na koniec jedna uwaga: po ostygnięciu robi się z zupy sztywna galareta.

Smacznego!!

P.S.
     Do  krojenia natki używam nożyczek wielokrotnych, fajna sprawa (przy okazji wrzucę foto tych nożyczek).

 Zgodnie z życzeniem: przyrząd do cięcia rukoli.
Tfu! zgodnie z życzeniem Rucoli wrzucam foto przyrządu do cięcia zielska.


piątek, 1 lutego 2013

Kawa ciąg dalszy

   Wczoraj dojechała kawa, oczywiście zielona.


Od razu wziąłem się za palenie, kawy oczywiście. Na patelni, a nie w fajce...

A tak wygląda po kilku minutach

Efekt końcowy






Może mogłem jeszcze trochę dłużej ją przytrzymać na ogniu, ale bałem się spalić. W końcu robiłem to po raz pierwszy w życiu. Wiadomo pierwsze śliwki to za płot...
Dzisiaj będzie mielenie i uroczysta degustacja... ;-)

P.S.
Degustacja się odbyła, jeszcze żyję ;-))
Kawa całkiem, całkiem, ma ciekawy smak, na pewno nie do kupienia w sklepie.
Następnym razem spróbuję mocniej ją przypiec.