Nie mam ostatnio weny. Chyba dopadło mnie przesilenie zimowe, albo SKS... Na dworze też wrednie: ciągle pada, trzeba odśnieżać chodniki... O dziwo dziś obca kobieta podziękowała m, że odśnieżyłem chodnik... Nic mi się nie chce...
Idę na łatwiznę i ugotuję żurek, a na drugie zrobię typowo polskie danie, czyli schaboszczaki, co prawda bez bigosu. Ale takiego lekarstwa na wątrobę jak schabowy i bigos inne narody nie wymyśliły... Niestety na bigos trzeba kilka dni, a ja nie mam weny..
Schaboszczaki:
- kotlety najlepiej z kostką
- sól (kucharek, vegeta), pieprz
- bułka tarta
- jajko
- olej lub smalec
Kotlety wkładamy do torebki foliowej (nie chlapią po całej kuchni) i rozbijamy, solimy, pieprzymy. Ja zamiast soli często, gęsto używam Kucharka, albo Vegety. Odstawiamy do lodówki na ok. 1 godzinę. Jajko roztrzepujemy na talerzu. Kotleta obtaczamy w bułce, następnie w jajku i znowu w bułce, i kładziemy na rozgrzaną patelnię z tłuszczem. Smażymy na rumiano. Tak podwójnie obtoczone są według mnie najsmaczniejsze, ponieważ są soczyste a jednocześnie usmażone. Podawać z ogórkiem kiszonym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz