To danie przyrządzone przeze mnie jeszcze w święta, foto zrobiłem, zjadłem (kurczaka, nie foto), brakło weny coby napisać. W sumie kurczak jak kurczak, posolony, popieprzony potraktowany ulubionymi ziołami i usmażony na patelni grillowej. Podany jak widać na foto z ryżem. Ryż też czymś potraktowałem, z tego co kojarzę pesto, ale już nawet dobrze nie pamiętam. Chyba już za progiem czai się ten Niemiec... Alzheimer chyba się nazywa... Wracając do żarcia to najciekawszy jest sos, a mianowicie mandarynkowy.
Składniki:
- kilka mandarynek, najlepiej bezpestkowych
- czerwone wino półwytrawne lub wytrawne
- cukier trzcinowy
- masło klarowane
Mandarynki obieramy i dzielimy na cząstki. Patelnię rozgrzewamy i wsypujemy na nią cukier. Jak się skarmelizuje wrzucamy mandarynki. Smażymy chwilkę i wlewamy wino. Redukujemy płyn, mniej więcej do połowy. Dodajemy łyżkę masła klarowanego, mieszamy i smażymy jeszcze przez moment. Można dodać troszkę pieprzu albo tabasco, będzie wtedy taki słodko-pikantny. Na talerz kładziemy sos mandarynkowy, na to kurczaka, obok ryż. Dekorujemy cząstkami świeżej mandarynki, całość warto posypać prażonymi orzechami.
Jak zwykle życzę smacznego!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz