piątek, 6 lipca 2018

Indyk

   Dziś na talerzu indyk w wermucie. W sumie to nie wiem czy on jest pieczony czy duszony... Siedzi sobie w brytfannie w piekarniku, ale podlany dość obficie wermutem... Chyba jednak bardziej duszony... Roboty z nim dużo nie ma, choć trzeba mieć do niego cierpliwość, czas oczekiwania na wyżerkę to ok. dwie godziny, ale warto...

Składniki:
  • filet z piersi indyka, cały
  • boczek wędzony pokrojony w plastry
  • 1 szklanka wermutu
  • garść suszonych śliwek
  • garść suszonych moreli
  • 3 liście laurowe
  • tymianek
  • sól
  • pieprz
  • olej
    Fileta myjemy, osuszamy i oczyszczamy z błon, resztek ścięgien itp. Następnie solimy, pieprzymy, posypujemy tymiankiem. Uprościłem sobie sprawę, bo wsypałem wszystko do moździerza i utarłem. Pieprz wziąłem ziarnisty i utłukłem go dość grubo. Przyklepujemy przyprawy aby nam nie spadały i odkładamy mięso na jakąś godzinkę. Po tym czasie na patelni rozgrzewamy olej i smażymy mięcho na rumiano ze wszystkich stron. Dno brytfanny wykładamy boczkiem, kładziemy na nim mięso i również obkładamy boczkiem. Filet indyczy jest mięsem suchym dlatego boczek go trochę ożywi, no i doda trochę aromatu dymnego. Wlewamy wino, wrzucamy liście laurowe, przykrywamy i wstawiamy do gorącego piekarnika. Temperatura 170-180 stopni, czas jedna godzina. Następnie wyciągamy brytfankę, dokładamy opłukane śliwki i morele. Pieczemy jeszcze pół godziny. Jakby w brytfannie było mało płynu można podlać troszkę wina, albo wody. Procentami nie ma co się martwić: i tak odparują. Ostatnie 5-10 minut odkrywamy brytfannę, niech boczek się przyrumieni. Wyciągamy mięcho na półmisek, obkładamy upieczonymi owocami i boczkiem, dajemy mu 10 minut na odpoczynek, soki w mięsie się uspokoją i po przekrojeniu nie będą tak uciekać. Sos jaki nam został w brytfannie zagęszczamy i przelewamy do sosjerki. W końcu możemy podawać i słuchać pochwał... 😜

Tak się prezentuje na półmisku:


A tak po przekrojeniu:

 

Tradycyjnie życzę smacznego!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz