Przypomniała mi się przedwojenna komedia, gdzie gospodyni straszyła domownika: "panie Wypych od jutra szpinak!!!". Nie wiem czemu? No fakt: wyglądem, konsystencją, a może i temperaturą przypomina to krowi placek. Ale poza tym jest mniamniuśne. O dziwo u mnie w domu wszyscy lubią szpinak,Nawet dzieciaki od małego jadają szpinak (no teraz to już raczej nie dzieciaki, postarzały mi się dzieci okrutnie). Ja odkąd pamiętam też jadałem szpinak. Może to po prostu sposób przyrządzenia ma wpływ na doznania smakowo-estetyczne. A przecież tarta nie musi być na słodko, dlatego wymyśliłem tartę ze szpinakiem i fetą.
Składniki:
- paczka mrożonego szpinaku
- kostka fety
- mąka pszenna 200g + 2 czubate łyżki
- margaryna 125g + troszkę po wysmarowania formy
- śmietana 200ml
- 3 jajka
- sól, pieprz
- bazylia
- olej
Na patelni rozgrzewamy troszkę oleju i wrzucamy szpinak. Jak zacznie się rozmrażać dodajemy pokruszoną bazylię i smażymy mieszając aż odparuje woda. Ponieważ feta jest jak Wieliczka to ja szpinaku nie solę. Smarujemy formę do tarty margaryną. Wyrabiamy kruche ciasto. Ja jestem leniwy więc robię to w malakserze. Wsypujemy przesianą mąkę, dodajemy margarynę, 3 łyżki śmietany, i troszkę soli. Wyrabiamy na jednolitą masę, ale nie za długo, bo będzie twarde. Wykładamy ciastem spód i brzegi formy. Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy ok. 25 minut. Jak spód się podpiecze wyciągamy go z piekarnika, smarujemy przesmażonym szpinakiem, fetę kroimy w kostkę i kładziemy na wierzch. Jajka miksujemy ze śmietaną, dodajemy troszkę pieprzu i 2 łyżki mąki. Tę miksturę wylewamy na tartę i do piekarnika. Pieczemy ok. 20 minut.