Jak zwykle nazwa chyba zależy od regionu Polski. Dziś przepis uniwersalny: można na słodko, można na słono, czyli na wytrawnie. Ciasto robi i piecze się tak samo, później można zaszaleć z nadzieniem. Ja zaszalałem i zrobiłem, i wytrawnie, i słono...
Ciasto:
- 100 ml mleka
- 100ml wody
- 50 g masła
- 150 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 3 jajka
- sól
- kawałek łososia
- 1 opakowanie serka mascarpone
- koperek
- sól, pieprz
Serek lekko solimy i pieprzymy, dodajemy posiekany koperek. Mieszamy i odstawiamy na bok. Do garnka wlewamy wodę i mleko. Dodajemy masło i stawiamy na ogniu. Podgrzewamy aż się zagotuje. nie zapominamy od czasu do czasu zamieszać. Zmniejszamy ogień i do wrzątku wsypujemy przesianą mąkę. Mieszamy mocno, żeby nie było grudek. Od razu uprzedzam, żeby uważać na mikser: ciasto jest gęste i kleiste, podjeżdża na łopatkach do góry... Można mieszać tzw. rózgą, ale musi być solidna. Przekładamy ciasto do miski i mieszamy. Ja używałem miksera hakowego z trójkątną końcówką. Dodajemy szczyptę soli i łyżeczkę mąki ziemniaczanej. Mieszamy dokładnie. Jak przestygnie dodajemy po kolei jajka. Miksujemy aż ciasto będzie jednolite. Masę przekładamy do worka cukierniczego. Ja nie miałem i męczyłem się jakąś śmieszną szprycą do ozdabiania tortów. Dlatego ptysie wyszły jakie wyszły... Na papierze do pieczenia formujemy ptysie. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Pieczemy ok. 25 minut, aż będą rumiane. Upieczone wyjmujemy i czekamy aż ostygną. Aha, nie zaglądamy do piekarnika otwierając drzwiczki... Ja zajrzałem... :/ Jak ciasteczka wystygną możemy zaszaleć. Posypać cukrem pudrem, nadziać masą budyniową, kiełbasą, pieczarkami co kto chce. Ja chciałem łososia. Z serkiem. A więc łososia dzielimy na tyle części ile wyszło nam ptysi. Każdego ptysia przekrawamy i łyżeczką kładziemy serek z dodatkami. Na to kawałek łososia i przykrywamy. Dobrze jest zrobić je troszkę wcześniej, aby wszystko się przegryzło. Kilka godzin najlepiej, następnego dnia mogą za bardzo rozmięknąć.
Smacznego!!!
Zróbcie, warto...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz