To troszkę inna wersja zupy ze Szczecina. W końcu wiem jak się nazywa ta zupa 😀. W sumie to ciężko nawet nazwać ją zupą, chyba bliżej jej do bigosu. Krakowskim targiem: skrzyżowanie bigosu z zupą... Potrawa sytna, wystarczy za cały obiad. A nazwa wywodzi się stąd, że kapusta potrafi poparzyć brodę, dlatego nie szatkuje się jej, tylko kroi w długie paski.
Składniki:
- 1/2kg świniny, najlepiej szynki od łopatki
- 1/2kg pyrów
- nieduża kapusta biała lub włoska
- marchewka
- domowa vegeta
- koncentrat pomidorowy
- gorczyca
- pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, kminek mielony
- koper, najlepiej świeży
- smalec
Szynkę myjemy i kroimy w dość dużą kostkę. Ziemniaki obieramy, myjemy i również kroimy w kostkę. W dużym garze rozgrzewamy smalec i wrzucamy mięcho, mieszamy. Po chwili wrzucamy ziemniaki. Dodajemy przyprawy i pokrojoną marchewkę. Kapustę przekrawamy na pół, wycinamy głąba i kroimy w paseczki. Wrzucamy do gara, zalewamy wodą. Dodajemy vegety własnej produkcji, ewentualnie zalewamy bulionem warzywnym. Ponieważ jedno i drugie jest słone dlatego w przepisie nie ma soli, ale jak komuś mało to niech posoli. Dodajemy koncentrat pomidorowy, mieszamy wszystko dokładnie i gotujemy jakieś 15-20 minut aż wszystko zmięknie. Posypujemy obficie koperkiem, mieszamy i mamy gotową zupę.
I to byłoby na tyle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz