Tak, tak nie pomyliłem się, dziś świąteczny przepis na schab... ze skarpety. W zasadzie pończoszka chyba byłaby lepsze, ale w dzisiejszych czasach to raczej problem. Ja zmolestowałem smoczyce i się poświęciła... Dosłownie i w przenośni. Tj. poświęciła swoją skarpetę, taką pończoszkowatą. No a drugie poświęcenie z jej strony to to, że chodziła w niej cały tydzień nie myjąc nóg... Bo taka skarpeta będzie najlepsza... Oczywiście żartuję z tym noszeniem i nie myciem, skarpetka była nowa, smoczyca sobie od ust, tzn. od pięty odjęła... Przepis trochę późno wrzucam, ale najpierw sam musiałem zdegustować.
Składniki:
- schab, przynajmniej 1kg, ale proponuję więcej
- sól ok. 1/2 szklanki
- ulubione zioła
- czosnek o ile ktoś lubi, ja lubię
- cukier jak wyżej
- pończoszka
- cierpliwość
Schab oczyszczamy z błonek, myjemy i osuszamy. Do zamykanego pojemnika nasypujemy warstwę cukru, wkładamy schab posypujemy cukrem, obtaczamy w nim. Mięcho musi być całe w cukrze. Pojemnik zamykamy i wstawiamy na 24 godziny do lodówki. Co jakiś czas wylewamy wodę jaka się zbierze, dobrze też obrócić mięcho. Po tym czasie schab myjemy, osuszamy i zasypujemy w umytym pojemniku solą. I znowu tak jak poprzednio 24 godziny w lodówce. Po tym czasie myjemy, osuszamy i nacieramy ulubionymi ziołami. Ja utarłem czosnek z ziołami prowansalskimi. Tak dość gęsto pokrywamy mięcho ziołami. No teraz najważniejszy punkt programu: pakujemy mięcho do skarpety. Zawiązujemy na supeł, wieszamy w ciepłym, przewiewnym miejscu i uzbrajamy się w cierpliwość. Musi sobie tak wisieć przynajmniej 10 dni. Przez pierwsze kilka dni dobrze podstawić pod niego miskę, troszkę jeszcze z niego kapie. Po tym czasie powinien zrobić się twardy, jeśli nie to znaczy, że musi jeszcze powisieć, albo coś poszło nie tak... Ale bądźmy dobrej myśli, mnie się udał i to za pierwszy razem. A tak wygląda:
Prawda, że pysznie wygląda? A jak smakuje... No i zero chemii...
Jeszcze raz Wesołych Świąt!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz