poniedziałek, 26 grudnia 2016

Metrowiec

  Od razu mówię, że nie jest to ciasto, choć na pierwszy rzut oka tak wygląda. Co prawda kiedyś smoczyca piekła ciasto o takiej nazwie. Ja nazwałem to przekładaniec, ale rodzina ochrzciła metrowiec i tak się przyjęło... Nie, nie ma metra długości, no może tylko pół 😉. Ledwo mi się zmieścił na największym półmisku. O chowaniu do lodówki nie wspomnę, dobrze, ze zimno na dworze... Ponieważ to ryba z dodatkami więc zagościł metrowiec na wigilijnym stole.




     Składniki:
  • 2 buraki ćwikłowe
  • ryba 6 kostek
  • 1/2 limonki
  • ogórki konserwowe
  • kasza perłowa 100g
  • majonez
  • słoiczek chrzanu
  • olej do smażenia
  • oliwa
  • koperek 
  • żelatyna
  • liść laurowy, sól, pieprz, ziele angielskie
  • mąka
  Buraki obieramy i wrzucamy do gara z wodą, zielem angielskim i listkiem, gotujemy do miękkości. Jak ostygną ścieramy na tarce o małych oczkach. Dodajemy chrzan. W wywarze rozpuszczamy żelatynę, wlewamy do buraczków i mieszamy. Formę do ciasta "keksówkę" wykładamy folią spożywczą. Do formy wrzucamy buraczki i rozprowadzamy równo. Czekamy aż stężeje. W tym czasie gotujemy kaszę. Rybę skrapiamy sokiem z limonki, solimy, pieprzymy, obtaczamy w mące i smażymy. Jak wszystko ostygnie a żelatyna stężeje możemy przystąpić do dalszych prac. Buraczki w keksówce smarujemy majonezem i kładziemy rybkę. Znowu majonez, ogórki kroimy w dość drobną kostkę i do foremki, tak mniej, więcej równo. Kaszę mieszamy z pokrojonym drobno koperkiem i odrobiną oliwy. Kładziemy ją na ogórkach. Odstawiamy do lodówki żeby wszystko zesztywniało. Ponieważ miałem problem ze znalezieniem półmiska odpowiedniej wielkości przykryłem metrowca folią, położyłem na nim deskę do krojenia i odwróciłem. Dopiero jak został zjedzony do odpowiednich rozmiarów wylądował na półmisku. Dlatego jest pod nim ta folia...


Smacznego.

piątek, 23 grudnia 2016

Figa ze schabem

   W zasadzie to powinno być schab z figami, mam na myśli owoce a nie majtki... Idą święta, a więc trzeba zrobić coś świątecznego. Ja wymyśliłem sobie pieczony schab na słodko.

Składniki:
  • kawał schabu bez kości
  • figi suszone
  • morele suszone
  • słonina
  • czerwone wytrawne wino
  • miód
  • oliwa
  • liście laurowe
  • ziele angielskie
  • majeranek
  • czosnek
  • sól peklowa
  • pieprz
  Gotujemy gar wody z przyprawami i solą. Jak ostygnie szprycujemy schab, a następnie wsadzamy go do gara z wodą. Zostawiamy przynajmniej na 12 godzin w chłodnym miejscu. Następnie wyciągamy i osuszamy. Nacinamy mięso trzy razy wzdłuż na głębokość ok 2,5cm. W nacięcia wkładamy cienkie paski słoniny, a następnie suszone owoce. Ja pośrodku nawkładałem fig, a po bokach morele, jak ktoś lubi można też użyć suszonych śliwek. Obwiązujemy ciasno sznurkiem, żeby nam owoce nie uciekły. Z miodu i oliwy robimy glazurę i pędzlujemy nią mięcho. Wkładamy do brytfanny wlewamy ok. szklanki wina i pieczemy ok. 90 minut w temperaturze 180 stopni. Na ostatnie 15 minut zdejmujemy pokrywkę, coby mięso się troszkę przyrumieniło.



    To obok schabu to czosnek i czerwona cebula, przekrojone na pół i podsmażone. Smoczyca jak zobaczyła ten schab to zaczęła marudzić: po co taki duży upiekłem, zanim zjemy to się popsuje. Jak spróbowała to powiedziała: trzeba schować bo do świąt braknie....

Wesołych świąt!!


wtorek, 13 grudnia 2016

Śledź z kawiorem

   Jakby ktoś nie zauważył to zbliżają się święta, czyli tradycyjne obżarstwo. Chyba tylko dlatego Wigilia jest postna... A skoro post to śledź. Od razu rozwiewam wątpliwości: to nie jest prawdziwy kawior, ale całkiem fajnie to wygląda.

    Składniki:
  • majtasy, tj. matiasy w ilości stosownej do spodziewanych obżartuchów
  • jajka o połowę mniej niż matiasów
  • kasza kuskus
  • cebula
  • 1/2 limonki
  • pieprz
  • ziele angielski
  • olej
  • koncentrat barszczu czerwonego
   Matiasy moczymy. Cebulę obieram i kroimy w dość drobną kostkę, wrzucamy do michy. Pieprzymy, dodajemy potłuczone w moździerzu ziele angielskie, mieszamy. Śledzie wrzucamy do michy, skrapiamy sokiem z limonki, polewamy olejem i mieszamy wszystko. Odstawiamy na kilka godzin mieszając co jakiś czas. Kuskus wsypujemy do miseczki i zalewamy wrzątkiem z dodatkiem 3 łyżek koncentratu czerwonego barszczu. Czekamy aż wystygnie, rozdrabniamy widelcem. Jajka gotujemy na twardo, studzimy i obieramy. Każde jajko kroimy na pół, owijamy śledziem, spinamy wykałaczką. W środek nakładamy kuskus. Przyozdabiamy jakąś zieleniną.


Wesołych Świąt!!

sobota, 3 grudnia 2016

Pączki czyli jaskółcze gniazda

  Co prawda oryginalna nazwa to "jaskółcze gniazda", ale smażąc je bardziej kojarzyły mi się z pączkami. Nie wiem co potrawa ta ma wspólnego z jaskółkami, chyba tylko jajka. Może jest podobna do słynnej chińskiej potrawy? Nie wiem, do Chin jeszcze mnie nie zaniosło, choć nie powiem, chętnie bym pozwiedzał. W sumie wchodząc do pierwszego z brzegu sklepu przemysłowego można poczuć się jak w Chinach... No, ale nie o Chinach miało być tylko o żarciu...

Składniki:
  • 1/2kg mięsa mielonego, najlepiej wieprzowo-drobiowego
  • 1 cebula
  • 6 jajek
  • bułka tarta
  • sól, pieprz
  • olej
   5 jajek gotujemy na twardo, studzimy i obieramy. Do miski wsypujemy 2-3 łyżki bułki tartej, wlewamy odrobinę wody. Cebulę obieramy i kroimy w drobną kosteczkę, wrzucamy do michy. Wrzucamy mielone mięso, dodajemy surowe jajko, solimy pieprzymy. Można dodać jakiejś ulubionej przyprawy. Wyrabiamy mięso aż zacznie się porządnie kleić. Odstawiamy na jakieś 15 minut, żeby się "przegryzło". Następnie wyrabiamy je jeszcze przez chwilę i dzielimy na 5 równych porcji. W każdą porcje mięsa zawijamy jedno jajko. Obtaczamy w tartej bułce i smażymy w głębokim oleju. Po wyjęciu z tłuszczu kładziemy na papierowym ręczniku aby odsączyć nadmiar tłuszczu. Podajemy z ziemniakami lub frytkami. Jak ktoś ma chęć może zrobić sos i podać z kaszą lub ryżem. Do tego jakaś surówka. Pączki te są smaczne również na zimno z chlebkiem.




 

A tak wygląda po przekrojeniu.


Smacznego.

środa, 23 listopada 2016

Gołąbki po chińsku


   Dziś jak Okrasa złamię przepis. Będzie chińska wersja typowo polskiego dania, a mianowicie gołąbki.  Jak szaleć to szaleć więc sos też nie będzie standardowo pomidorowy, a sojowy. Na dokładkę nie będziemy tego dusić, a wyślemy gołębie do sauny, tj. ugotujemy na parze.


   Składniki:
  • 1/2kg mielonego mięsa
  • kapusta pekińska
  • przyprawa 5 smaków
  • cebula
  • torebka ryżu
  • sos sojowy
  • łyżka oleju
  • łyżka mąki
  Ryż gotujemy tak jak podano na opakowaniu. Z kapusty oddzielamy jakieś 12 dużych liści. Wkładamy do gara, zalewamy wrzątkiem i gotujemy 3 minuty. Odlewamy i czekamy aż przestygną. W tym czasie obieramy cebulę i kroimy w drobną kosteczkę. Mięso wrzucamy do miski dodajemy ryż, ja dodałem jakieś 3/4 torebki, cebulkę i przyprawę 5 smaków. Wyrabiamy dobrze i odstawiamy na 15 minut, niech się "gryzie". Następnie rozkładamy liść kapusty, nakładamy łyżkę farszu i zwijamy gołąbka. Kładziemy w parowarze końcem liścia na dole. Jak mamy wszystkie gotowe włączamy parowar na 40 minut. W tym czasie zrobimy sos. Do rondelka wlewamy szklankę wody, dodajemy 5-6 łyżek ciemnego sosu sojowego, łyżkę oleju i gotujemy. Łyżkę mąki rozprowadzamy  w zimnej wodzie, jak się zagotuje sos to ją wlewamy. I sos gotowy, można go troszkę popieprzyć. Podajemy z ziemniaczkami.


Smaczności...

środa, 16 listopada 2016

Ale jaja

   Jak wygląda jajko, każdy wie. Chyba już coś takiego kiedyś pisałem o jajkach. No, ale te jajka są troszkę inne. Bardziej pasują na Wielkanoc, ale można wypróbować wcześniej i zaskoczyć domowników lub znajomych. 

   Składniki:
  • 10 jajek
  • 2-3 buraki
  • 2 cebule
  • 1/2 szklanki octu jabłkowego
  • 1 czubata łyżka cukru
  • sól
  • majonez i jakaś zielenina do przybrania
  Będziemy potrzebować duży słoik, taki aby zmieściły się wszystkie jajka i jeszcze zostało trochę luzu.  Jajka gotujemy na twardo, studzimy. W tym czasie obieramy buraki. Kroimy je w kostkę i do gara. Cebulę obieramy kroimy w piórka i  wrzucamy do buraczków, ja dałem czerwoną cebulę. Zalewamy wodą, dodajemy cukier i sól, jak ktoś chce może dodać pieprzu, ja chciałem, więc dodałem kilka ziaren pieprzu. Gotujemy jakieś 20 minut i wlewamy ocet, gotujemy jeszcze 10 minut. Jak zalewa ostygnie wlewamy ją do słoika, wrzucamy buraczki z cebulą. Obieramy jajka i wkładamy do słoika, zalewy musi być tyle, aby dokładnie przykryła wszystkie jajka. Teraz czekamy minimum 12 godzin. Po tym czasie wyławiamy jajka, kroimy na pół i układamy na półmisku. Możemy pod spód położyć odsączone buraczki z cebulą. Na jajka robimy kleksa z majonezu i wtykamy troszkę zieleniny. Na foto brak zieleniny ponieważ zapomniałem kupić, a że to był długi listopadowy weekend nie miałem gdzie dokupić, zielenina z ogródka już nie kwalifikowała się jak ozdoba.


Smacznego...

niedziela, 6 listopada 2016

Sałatka z makreli

   Ten przepis to w zasadzie szablon który można zmieniać według własnego widzi mi się. Kupiłem sobie makrelę i trzeba było coś z nią zrobić. Pooglądałem zdjęcia w necie i wyszło mi coś takiego... A mianowicie sałatka warstwowa, ilość warstw i ich skład jest dowolny. Wszystko zależy od naszej weny, zawartości lodówki no i odwagi w łączeniu składników...

Składniki:
  • 1-2 makrele
  • 3-4 jajka
  • duża czerwona cebula
  • żółty ser
  • groszek konserwowy
  • majonez
  • sól, pieprz
  • zielenina
   Jajka gotujemy na twardo, studzimy. Jak ostygną obieramy, przekrawamy na pół i wydłubujemy żółtka. Białka kroimy w kosteczkę i wrzucamy do szklanej michy. Solimy, pieprzymy delikatnie. Cebule obieramy, kroimy w kostkę i wysypujemy na białka, rozgarniamy aby w miarę równo było. Obieramy makrelę, rozdrabiamy na mniejsze kawałki. Ja robię to za pomocą dwóch widelców i nie muszę jej nawet tknąć palcem. Wrzucamy do michy mniej więcej równo. Żółty ser ścieramy na tarce albo również kroimy w kosteczkę, ja wolę krojony. wysypujemy na rybkę i rozgarniamy. Na to wysypujemy zielony groszek. Smarujemy całość dość grubą warstwą majonezu. Na wierzchu rozkruszamy żółtka i posypujemy zieleniną. Nie mieszamy, mają być warstwy. Jakby ktoś nie wiedział, to nakładamy nabierając od dna...



  Panom, paniom zresztą też, przypominam, ze rybka lubi pływać... ;-)

niedziela, 23 października 2016

Makaronowa pizza

  Jako, że lenistwo jest cnotą (przecież wszystkie wynalazki są z lenistwa) postanowiłem zrobić łatwiejszą wersję pizzy. Nie chciało mi się robić ciasta więc zaczerpnąłem pomysł od zaprzyjaźnionej Duszy i ugotowałem makaron. Czasem ugotuje nam się go za dużo, innym razem domownicy się wypną na makaron, wtedy można go wykorzystać. Ja ugotowałem specjalnie.

Składniki:
  • paczka grubego makaronu np. świderki
  • ketchup
  • pieczarki
  • kilka plastrów szynki
  • wędzony boczek pokrojony w kostkę
  • cebula czerwona
  • papryka
  • starty żółty ser
  • sól, pieprz, papryka
   Makaron gotujemy al dente zgodnie z przepisem na opakowaniu, ja ugotowałem całą paczkę, ilość akurat na blachę z piekarnika. Odcedzamy, przelewamy zimną wodą i wysypujemy na blachę, smarować blachy nie ma potrzeby, położyłem papier do pieczenia, ale w sumie niepotrzebnie. Rozgarniamy makaron równomiernie na blaszce i smarujemy go ketchupem, sporo go wychodzi dlatego radzę kupić większy słoik. Teraz co kto lubi i na co ma chęć. Ja miałem chęć na szynkę, pokroiłem ją na mniejsze części aby mi się nie ciągała później, rozkładamy na makaronie. Podobnie robimy z boczkiem Pieczarki myjemy kroimy w plasterki na na makaron, cebulkę obieramy kroimy w kosteczkę i na makaron. Podobnie traktujemy paprykę, tyle że kroimy w grubszą kostkę.  Całość pieprzymy, posypujemy papryką słodką albo ostrą, jak ktoś chce może całość posolić. Posypujemy startym żółtym serem i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika na jakieś 25 minut. Co do "wierzchu" pełna dowolność jak pisałem co kto lubi... można dodać oliwki, owoce morza, zielony groszek itp.



Smacznego.

wtorek, 27 września 2016

Śniadanko

  Ponieważ dziś idę do pracy na 14 mogłem zaszaleć ze śniadaniem. Od kilku dni chodziło za mną coś włoskiego. No powiedzmy, że na wzór włoski. Dlatego jak oporządziłem piesy zająłem kuchnie na własność.

Składniki: 

  • makaron kokardki
  • pomidory
  • czerwona cebula
  • jarmuż 
  • czarne oliwki
  • mini mozzarella
  • oliwa
  • ocet jabłkowy 
  • suszona bazylia, oregano, majeranek lub gotowa jakaś mieszanka włoska
  • sól, pieprz
   Ilości nie piszę, wszystko zależy od upodobań, ilości śniadaniowiczów i apetytu.  Makaron gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu, najlepiej taki al dente. Odlewamy, przelewamy zimną wodą, osączamy i musimy poczekać aż przestygnie. Do szklanki wlewamy 3 łyżki serwatki od mozzarelli, dodajemy przyprawy, mieszamy i odstawiamy na minimum 10 minut. Cebulę obieramy, kroimy w piórka i wrzucamy do dużej michy. Pomidory parzymy, obieramy ze skórki i kroimy na dość duże kawałki. Dodajemy je do towarzystwa cebuli. jarmuż myjemy osuszamy, rozrywamy na małe kawałki, grube części odrzucamy. Mini mozzarelle osączamy i do michy. Podobnie robimy z oliwkami. Całość solimy i pieprzymy, jeśli mamy gotową mieszankę to raczej już nie ma potrzeby. Do namoczonych ziół wlewamy 2 łyżki octu jabłkowego i 3 łyżki oliwy. Mieszamy i wlewamy do michy, dodajemy ostudzony makaron i całość mieszamy. Teraz uzbrajamy się w cierpliwość aby całość się przegryzła, możemy w ramach ćwiczenia silnej woli zamieszać od czasu do czasu. Myślę, że z pół godziny tych katuszy wystarczy.




Smacznego.

czwartek, 15 września 2016

Kapusta z niespodzianką

   Dziś przepis prostszy niż konstrukcja cepa. A w zasadzie nawet dwa przepisy. Jeden przepis jest na dodatek do różnych potraw. Też prosty, a nawet bardzo prosty. Jest to mianowicie smażona cebula. Niby rzecz banalna, ale jakoś wcześniej nie wpadłem na pomysł aby zrobić ją "na zaś". Owszem zdarzało mi się kupić ją gotową, suszoną, ale to nie to. 

Smażona cebula: 
  • kilka cebul
  • mąka
  • olej
  • sól
   Ilość cebul dowolna, ogranicza nas tylko wielkość rondla i wytrzymałość wątroby ;) , albo żołądka. Cebulę obieramy i kroimy w sporą kostkę. Oprószamy mąką troszkę solimy i wrzucamy na gorący olej. Smażymy aż będzie rumiana. Odcedzamy i wysypujemy na papierowy ręcznik, aby wchłonął nadmiar oleju. Tak przyrządzoną cebulkę przekładamy do słoika i możemy trzymać w lodówce. A do czego ją wykorzystać? A do czego tylko chcemy: do okraszenia pierogów,  do jajecznicy, nawet do kanapek. W tym przypadku użyjemy jej do kapusty.





  Kapusta z niespodzianką

  • kaszanka w ilości odpowiadającej liczbie uczestników posiłku
  • kiszona kapusta
  • kawałek wędzonego parzonego boczku boczku
  • smażona cebula

      Kapustę kiszoną kroimy żeby nam się nie ciągnęła po brodzie. Jak bardzo kwaśna, a ktoś nie lubi takiej to można ją wcześniej przepłukać. Kaszankę obieramy z flaka. Ja do tej potrawy wykorzystałem aluminiowe foremki do ciasta, tzw. keksówki, ale można zrobić w naczyniu żaroodpornym. Na spód dajemy warstwę kiszonej kapusty. Na to kładziemy kaszankę i przykrywamy kapustą. Ja posypałem kapustę odrobiną mielonego kminku. Na kapustę kładziemy smażoną cebulkę i pokrojony w kostkę boczek. Foremkę przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy ok. godziny, zdejmujemy folię i jeszcze z 10 minut niech się boczek przypiecze. Jak ktoś chce bardziej miękką kapustę to niech piecze z pól godziny dłużej. Z foremką jest wygoda bo można podać od razu głodomorom, bez zbędnego przekładania.




I niech smak będzie z Wami...

środa, 7 września 2016

Ślimaki

   Nie, nie będę namawiał do jedzenia winniczków. To są ślimaki z ciasta. Miały być międzynarodowe ślimaki, ale przez pomyłkę kupiłem nie to ciasto... Miała być mieszanka francusko-włoska: ciasto francuskie, a środek włoski, czyli a'la pizza. Niestety w sklepie się pomyliłem i złapałem ciasto na pizze, też było zwinięte w rulon jak francuskie . Ale jak mówi polskie przysłowie: nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło... Reszta mojej bandy, tj. domowników, orzekła, że takie są nawet lepsze. Przepis jest na dwie blachy, bo na jedną nie warto robić, no chyba, że ktoś chce mieć awanturę w domu, że za mało...

   Składniki:
  •  2 ciasta do pizzy (takie w rolce) lub 2 ciasta francuskie
  • 3/4kg pieczarek
  • 1 duża cebula
  • gruby plaster szynki
  • ketchup
  • starty żółty ser
  • sól, pieprz, oregano 
  • olej
   Pieczarki myjemy, jak komuś się chce to może obrać. Kroimy i wrzucamy na rozgrzany olej. Jak odparuje woda dodajemy pokrojoną w kosteczkę szynkę i cebulę. Solimy, pieprzymy i czekamy aż przestygnie to wszystko. Ciasto rozwijamy, smarujemy ketchupem, na to wrzucamy połowę pieczarek z dodatkami. Posypujemy żółtym serem i oregano. Zwijamy ciasto w rulon i kroimy w plastry ok 1,5-2cm. Kładziemy na papierze do pieczenia i wstawiamy do piekarnika o temperaturze 180 stopni na jakieś 20 minut. Przed wstawieniem można jeszcze na każdego ślimaka dać troszkę sera. Na foto są dwie wersje: z serem na wierzchu i bez. Najlepsze są jeszcze cieple, ale i na zimno niczego sobie.



I to by było na tyle...
Smacznego.

czwartek, 18 sierpnia 2016

Domowa Vegeta



  W powodzi zalewającej nas chemii ciężko znaleźć coś jadalnego. Wszędzie pełno konserwantów, sztucznych barwników, polepszaczy, ulepszaczy... Wiecie, że czerwony barwni koszenilowy robi się z robali? bleee... Po tym górnolotnym wstępie, zejdźmy na ziemię. Faktem jest, że w gotowych przyprawach warzywnych głównym składnikiem jest sól. W tej przyprawie też jest sporo soli, ale więcej jest warzyw. Sól jest niezbędna jako konserwant. Warzywa o tej porze roku kosztują śmieszne pieniądze, a jak ktoś ma własne z działki to już pełnia szczęścia. Tanio, zdrowo, no i satysfakcja, ze ma się własną jarzynkę. Można zaszpanować... ;)

Składniki:
  • 1/2kg marchwi
  • 1/2kg pietruszki
  • 1 duży por
  • 1 seler, wielkość zależy od upodobań, ja lubię więc dałem duży
  • 3-4 cebule
  • 1 pęczek kopru
  • 1/2 pęczka natki pietruszki
  • kilka ząbków czosnku
  • 1/2kg soli
   Warzywa obieramy, skrobiemy które trzeba, myjemy i osuszamy. Wszystkie przepuszczamy przez maszynkę do mielenia mięsa. Można dodać swoje ulubione warzywa, albo zioła. Niektórzy dodają pomidory, mnie pomidory nie pasują do wszystkiego, więc nie dałem. Dołożyłem za to trochę lubczyku, miałem akurat w ogródku. Dodajemy sól. Dokładnie mieszamy. Odstawiamy na jakieś 30-40 minut, aby się "przegryzło" i puściło sok.


     W tym czasie myjemy słoiczki, wyparzamy je. Podobnie robimy z zakrętkami. Mieszamy warzywa od czasu do czasu. Następnie łyżeczką nakładamy naszą vegetą do słoiczków i ubijamy, aby nie było powietrza. Z tej ilości warzyw wyszło mi ok 15 słoiczków. Zakręcamy. Pasteryzować nie musimy: sól nam to zakonserwuje. 


  Naszą przyprawę możemy wykorzystać do zup, mięsa i czego tylko chcemy. Pamiętać tylko trzeba, ze jest w niej sporo soli, więc ostrożnie z soleniem. Na zdjęciu śmiesznie ustawiłem słoik, ten napis na zakrętce nie był tak ustawiony celowo...

piątek, 5 sierpnia 2016

Modny napój

   Od pewnego czasu panuje moda na zdrowy tryb życia. I dobrze, ale najczęściej nie do końca... Bo to co jedni uważają za zdrowe dla innych jest be. Najlepszym przykładem jest masło i margaryna. Raz zdrowsze  według specjalistów jest jedno, raz drugie. Nie mogą się zdecydować. Choć myślę, że największy wpływ na wyniki badań ma to, kto je sponsoruje...  Ale nie o tym miało być. Aha, jeszcze tylko jedno (moje) zdanie na ten temat: trzeba jeść to na co ma się ochotę, organizm sam wie co dla niego najlepsze... Oczywiście jak mówi stare polskie przysłowie: co za dużo, to nie zdrowo... Wracając do napoju, przeglądając przepastne otchłanie netu trafiłem na napój oczyszczający organizm. Spodobał mi się zestaw składników, a że roboty przy nim mało to co mi tam, zrobiłem. Smoczycy bardzo smakował, ja załapałem się tylko na pół szklaneczki. Co prawda nie miałem akurat limonki, ale  z nią będzie jeszcze smaczniejszy. Zalecali pić ten napój codziennie  przez tydzień, później przerwa i można znowu.

Składniki:
  •  1 cytryna
  • 1 limonka
  • 1 duży ogórek
  • 5-6 plasterków imbiru
  • 2-3 gałązki mięty
  • 1,5 litra wody 
  Wszystko myjemy, a cytrusy wręcz szorujemy. Cytrynę, limonkę, ogórka kroimy wraz ze skórką na plasterki i do dzbanka, imbir obieramy ze skórki, kroimy w plasterki i wrzucamy do reszty. Dodajemy miętę i zalewamy wodą. Może być mineralna, może być kranówa (przegotowana, ostudzona). Ja jestem w szczęśliwej sytuacji: mam w kranie mineralkę. Jaką to nie powiem bo za reklamę mi nie płacą ;-) Moja studnia ma 24 metry głębokości, a jakieś 50 metrów ode mnie jest studnia rozlewni wody mineralnej. Ich studnia ma 30 metrów głębokości... Zalałem więc przegotowaną mineralką. Teraz musimy uzbroić się w cierpliwość, minimum 8 godzin trzeba poczekać, najlepiej niech stoi w lodówce, można od czas do czasu zamieszać. W dzbanku oczywiście...



Na zdrowie.

niedziela, 31 lipca 2016

Zupa biesiadna

   Już sama nazwa jest obiecująca. Zupą tą zostaliśmy poczęstowani u przyszłych teściów starszego syna na obiedzie przedślubnym. Oczywiście mowa o ślubie syna nie naszym... Zasmakowała nam, więc postanowiłem ją ugotować. Głupio trochę było pytać o przepis dlatego gotowałem "na czuja". Smoczycy i reszcie familii smakowała moja wersja zupki, mogę zatem polecić przepis innym.


Składniki:
  • 1/2kg mięsa mielonego
  • 1/2kg pieczarek
  • 1 duży por
  • 2 serki topione śmietankowe
  • jogurt naturalny lub śmietana
  • seler, marchew, pietruszka, cebula
  • sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
  • olej
 Włoszczyznę, poza porem, obieramy, myjemy i do gara. Nalewamy wody, stawiamy na kuchni ii gotujemy tak z godzinkę. W tym czasie myjemy i kroimy pieczarki, jak ktoś chce może je obrać. Mnie ostatnio się nie chce, więc poprzestaję na dokładnym umyciu. Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy mielone mięsko (mięsko to cytat z Chmielewskiej). Smażymy rozdrabniając, można posoli i popieprzyć troszkę, a jak nie to więcej przyprawiamy troszkę później. Wyciągamy ugotowane warzywa z wody, a na ich miejsce wrzucamy usmażone mięso i niech się gotuje. Na patelnie wrzucamy pokrojone pieczarki, smażymy aż odparuje z nich woda i wrzucamy mięsku do towarzystwa. Pora obieramy, myjemy odkrawamy zieloną część (można ją wykorzystać do innej zupy), kroimy w dość długie paski, ale nie za długie bo będą nam się smyrgać po brodzie. Podsmażamy na szklisto i do gara. Dodajemy przyprawy i gotujemy ze 20 minut. Pod koniec dodajemy serki topione. Jak troszkę przestygnie dodajemy śmietanę albo jogurt, jak kto woli. Podawać możemy samą albo z makaronem lub ryżem, mnie wyszła dość gęsta, więc nie gotowałem makaronu. Na zdjęciu nie jest już tak zawiesista, ponieważ smoczyca wybrała gęste dla młodego...
    

Smacznego.

poniedziałek, 18 lipca 2016

Placki od Pilipiuka

   Jestem fanem twórczości Pilipiuka, szczególnie Jakub Wędrowycz jest mi bliski. W jednym z opowiadań bohaterka robi placuszki z ryżu. Zainspirowany tym postanowiłem też spróbować. Niestety autor nie podał dokładnego przepisu, więc zrobiłem po swojemu. Choć z drugiej strony może i lepiej, że nie było dokładnie napisane. Autor kazał Księżniczce Wiewiórek rozbijać ugotowany ryż stępą. Po szybkim uzupełnieniu wiedzy (dzięki wujkowi Google) odrzuciłem podobne pomysły. Stępa to dawne urządzenie do robienia kaszy, nadaje się do twardego ziarna, a nie do ugotowanego ryżu. Poza tym mamy XXI-wszy wiek, wziąłem sobie blender :).

Składniki:

  • półtorej szklanki ryżu
  • 30-40 dkg pieczarek
  • 2 jajka
  • cebula
  • sól, pieprz, olej

    Ryż wsypujemy do garnka,  zalewamy 3 szklankami wody, soli i zagotowujemy. Jak się zagotuje to zdejmujemy z ognia, zawijamy w gazetę i pod kołderkę. Na jakieś pół godziny. W tym czasie myjemy pieczarki, kroimy i wrzucamy na rozgrzany olej. Cebulę obieramy, kroimy i dodajemy pieczarkom do towarzystwa. Całość solimy i pieprzymy. Mniej więcej jak skończymy to ryż powinien być już dobry. Wrzucamy pieczarki do ryżu, dodajemy jajka, całość mielimy blenderem na papkę. Następnie formujemy placuszki i smażymy na rumiano. Jeść można same, z gulaszem, albo jakimś sosem.



Smacznego.

sobota, 11 czerwca 2016

Zagadka

Na początek zagadka: co to może być za potrawa??


No bo, że brzoskwinie są na wierzchu to widać na pierwszy rzut oka...
Jutro wrzucę ciąg dalszy.

    Zgodnie z obietnicą dziś ciąg dalszy.

Ciekawe czy ktoś zgadł co to za "dobroć"?
Bo w komentarzach nikt nic nie napisał, może nieśmiali są?  ;-)

Wyjaśniam: to są śledzie z brzoskwiniami :-)  Zestawienie może dziwne na pierwszy rzut oka, ale bardzo smaczne (smoczyca prawie miskę wylizała).

   4 matiasy moczymy z godzinkę, kroimy na kawałki i wrzucamy do miski.  Średnią cebulkę obieramy, kroimy w kosteczkę i szklimy na oleju, wrzucamy do towarzystwa śledziom. Puszkę z brzoskwiniami otwieramy, wyciągamy brzoskwinie i kroimy je w dość grubą kostkę. Wrzucamy do michy, dodajemy curry, w ilości zależnej od upodobań, pieprzymy i w razie potrzeby możemy dosolić. Do tego wszystkiego dodajemy jogurt naturalny i majonez, ile kto lubi. Mieszamy, odstawiamy aby potrawa się przegryzła. Dekorujemy na wierzchu kawałkami brzoskwiń i .... no właśnie nie miałem pomysłu czym jeszcze. Podajemy i obserwujemy zaskoczone miny zjadaczy.

Smacznego.

wtorek, 24 maja 2016

Improwizacja

   Nie, nie będę pisał kolejnej części "Dziadów". Poezja do mnie jakoś nie przemawia, niestety... Może za głupi jestem, albo za gruboskórny? A i Wieszczu mnie omija szerokim łukiem. Poza tym to ma być blog kulinarny, a nie poetycki. Kulinarny z małymi dodatkami, w końcu smoczyca od dawna twierdzi, ze jestem chwalipiętą. Ale dość o mnie, wracamy do żarcia. Ta potrawa to po prostu improwizacja, niekoniecznie Wielka. W sobotę miałem popołudniówkę i ok. południa doszedłem do wniosku, że przed pracą trzeba zjeść małe conieco. Po szybkim przeglądzie zamrażarki wyciągnąłem filet z kurczęcia. Potraktuję go przyprawą do gyrosa, pomyślałem. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. To jest: rozmroziłem, umyłem, podzieliłem na jednorazowe jednostki konsumpcyjne. Rozgrzałem na patelni olej i wrzuciłem na niego mięcho. Pomyślałem, że warto by dodać choć trochę cebulki. Szybko obrałem średnią cebulkę i pokroiłem w kosteczkę, nawet nie popłakałem się, tak szybko to zrobiłem. Dorzuciłem kurczakowi do towarzystwa. Jak sięgałem cebulkę to trafiłem na cukinię którą kupiłem kilka dni wcześniej i zapomniałem o niej. Szkoda jej, pomyślałem,  jak jej szybko nie skonsumuję to zaraz będzie nadawała się tylko do kompostownika. No to ją obrałem, przekroiłem na cztery części, wypestkowałem i pokroiłem w kostkę. Wrzuciłem na patelnie i całość potraktowałem przyprawą do gyrosa. Ponieważ kurczaczek zdążył się już zarumienić dolałem troszkę wody i przykryłem pokrywką, Całość dusiłem ok. 10 minut, mieszając od czasu do czasu. Ot i cała improwizacja. przydał by się jeszcze sos tzatziki i może ryż, ale na takie luksusy już nie miałem czasu. 
   Wyszło coś takiego:




Smacznego.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Ekspresowe chili con carne

   Chili con carne to potrawa meksykańska z fasoli i mielonego mięsa. U mnie w domu nie przepadają za mielonym mięsem (pada wtedy pytanie: tyle już się nazbierało?), więc przeważnie robię z mięsa pokrojonego na kawałki. Ale to może innym razem. Dziś wersja ekspresowa. Jak się sprężę to robię w 20 minut. W sam raz żeby zrobić coś na szybko, jak się nie ma czasu, albo trzeba szybko kogoś niespodziewanego nakarmić... 
   A tak przy okazji: mój młodszy syn jak był mały gdy usłyszał, że na obiad jest chili con carne to zwykle się pytał: "czyli konkretnie co?".

Składniki:
  • 1 puszka białej fasoli
  • 1 puszka kolorowej fasoli
  • 1 puszka krojonych pomidorów
  • 5 parówek indyczych
  • nieduża cebula
  • kawałek papryki
  • przyprawa do chili con carne
  • ząbek czosnku
  • olej
   Do gara wlewamy troszkę oleju, rozgrzewamy i wrzucamy pokrojone parówki. Po chwili dodajemy cebulę pokrojoną w piórka. Jak cebula się zeszkli to dodajemy pomidory, białą fasolę wraz z zalewą i osączoną kolorową. Jak ktoś lubi może dodać czosnku. Oczywiście mieszamy od czasu do czasu. Dodajemy mieszankę przypraw do chili con carne. Jak wszystko się zagotuje dodajemy pokrojona paprykę. Gotujemy kilka minut i gotowe.



I to by było na tyle...
Prawda, że szybko?
Smacznego.

piątek, 15 kwietnia 2016

Zupa wielogroszkowa

   Jako, że mamy już wiosnę trzeba zjeść coś zielonego, co prawda to zielone to mrożonka, ale zawsze zielone. Od razu powiem czemu wielogroszkowa. Miał być tytuł "Zupa z zielonego groszku", ale to brzmi jakoś tak nudno, a jakbym jeszcze dodał, że to jest zupa krem to już w ogóle porażka... Na szczęście przypomniał mi się Harry Potter :-) a że w zupie są dwa rodzaje groszku: zielony i ptysiowy,  stąd wzięła się nazwa...

Składniki:
  • szyja indycza
  • włoszczyzna
  • groszek mrożony 3/4kg
  • jogurt grecki, może być śmietana, ale moja smoczyca marudzi na śmietanę
  • groszek ptysiowy
  • sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy
    Szyję myjemy, oczywiście mam na myśli indyczą, bo własną to wieczorem. Wkładamy do gara i zalewamy zimną wodą. Stawiamy na ogniu, czekamy aż się zagotuje i szumujemy. Dodajemy włoszczyznę, przyprawy i mamy ze trzy godziny wolnego, czyli gotujemy na wolnym ogniu rosół. Jak już uznamy, że dość wyciągamy z rosołu szyję i włoszczyznę. Wsypujemy zielony groszek i gotujemy do miękkości. Łyżką cedzakową wyławiamy troszkę groszku na miseczkę: posłuży do ozdoby. Resztę miksujemy blenderem. Na głęboki talerz nalewamy zupę, kładziemy kulkę jogurtu (ja specjalnie nabyłem taką łyżkę do lodów), posypujemy odłożonym zielonym groszkiem, a następnie groszkiem ptysiowym.



Smacznego.

poniedziałek, 21 marca 2016

Konfitura

   Co prawda mamy dziś pierwszy dzień wiosny a nie jesieni, pory typowo "konfiturowej", ale dopiero niedawno w jakieś gazetce trafiłem na tę (czy tą??) konfiturę. A mianowicie konfiturę z czerwonej cebuli. Brzmi ciekawie, ale jak smakuje? Nie byłbym sobą jakbym nie spróbował... Spróbowałem. Jak myślicie, warto robić coś takiego? Myślę, że warto - inaczej bym o niej nie pisał... 

   Składniki: 
  • 5 dużych czerwonych cebul
  • troszkę oliwy 
  • 1/4 łyżeczki cynamonu
  • 5 ziaren kardamonu albo kardamon mielony (nie będą nam łuski właziły w zęby)
  • pól cytryny
  • 1/3 szklanki brązowego cukru (można więcej jak ktoś lubi bardzo słodkie, ja nie bardzo)
  • szczypta soli
   Cebulę obieramy i kroimy w piórka. W rondlu (najlepiej teflonowym) rozgrzewamy oliwę i wrzucamy cebulkę. Chwilę smażymy, często-gęsto mieszając. Dodajemy cynamon, kardamon i sól dusimy 20 minut często mieszając, w razie potrzeby dolewamy troszkę wody. Następnie dodajemy sok z pół cytryny i cukier. Dusimy jeszcze 20 minut, ciągle mieszając żeby się nam nie przypaliło. Jak cebula puści za dużo wody to zwiększamy ogień aby odparować. Zdejmujemy z ognia, miksujemy blenderem i przekładamy do wyparzonych słoiczków. Mnie wyszło jakieś 2,5 słoiczka od koncentratu.
  Te pól zostawiłem do degustacji. Teściowa myślała, że to z jabłek...
  Ciekawe co powie smoczyca, bo jeszcze nie degustowała...

   P.S. Foto wrzucę jak będę konsumował konfiturę z jakimś dodatkiem bo widok słoiczka nie jest za ciekawy...

niedziela, 6 marca 2016

Mufiny


  Dziś inaczej niż zwykle: zdjęcie jest na wstępie.
 
  I jak Wam się podoba moja mufinka?

  No to teraz przeczytajcie składniki :-).

Składniki:
  • 1/2kg mięsa mielonego
  • 1 jajko
  • 1 cebula
  • 1 duży ziemniak
  • 3 łyżki bułki tartej plus troszkę do posypania formy
  • nać, przepraszam: odrosty (jak kazał mówić Laskowik) pietruszki
  • sól, pieprz
  • szczypta, albo dwie startej gałki muszkatołowej
  • coś do udekorowania, ja miałem dynię w occie
  • troszkę mleka
     Troszkę dziwne składniki jak na mufiny. Ale to specjalne mufinki, w sam raz na pierwszego kwietnia. Już wyobrażam sobie miny gości...
     Do michy wsypujemy bułkę tartą i zalewamy wodą aby namiękła, wrzucamy mielone mięcho. Cebulę obieramy i kroimy w drobną kostkę. Dodajemy do mięcha, solimy pieprzymy, dodajemy surowe jajo, i zieleninę. Wszystko wyrabiamy i ostawiamy na jakieś 2 godziny aby się "przegryzło". Foremkę do mufin smarujemy smalcem i posypujemy tartą bułką. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Do wysmarowanej formy wkładamy mięso i do piekarnika. Pieczemy ok. 40 minut. Jak lekko przestygną wyciągamy z foremek. W tym czasie gotujemy pyra. Jak jest już miękki, odlewamy i czekamy aż przestygnie. Do ziemniak wlewamy troszkę mleka i gałki muszkatołowej. Rozgniatamy widelcem na papkę. Tu trzeba "na czuja", ma mieć konsystencję kremu. W woreczku foliowym obcinamy narożnik, wtykamy tam końcówkę do zdobienia tortu a następnie wkładamy purree ziemniaczane. Wyciskamy je na mufinki i przyozdabiamy tym czym mamy. Ja miałem dynię w occie. 


 Smacznego



PS. Smoczyca orzekła, że warto by dodać do ziemniaków troszkę chrzanu. Może to i nie jest głupi pomysł. Następnym razem spróbuję.

czwartek, 25 lutego 2016

Przegryzka z cieciorki



    Dziś dla odmiany tylko przegryzka, takie coś do przegryzienia między posiłkami, albo np. do piwa :-). Myślę, że to zdrowsza alternatywa dla chipsów. Toż cieciorka to samo zdrowie: obniża ciśnienie krwi, zmniejsza tzw. "zły cholesterol", pomaga w odchudzaniu, zapobiega wytrzeszczowi oczu w ustronnym miejscu, tj. zaparciom. I co ciekawe uważana jest za afrodyzjak...
  Uff... ale się nawymądrzałem...

Składniki:
  • puszka ciecierzycy
  • 1/2 łyżki słodkiej papryki
  • pieprz cayenne według własnych preferencji, ja daję niecałe 1/4 łyżeczki
  • 1/2 łyżeczki mielonego kminku
  • sól
  • oliwa lub olej
    Cieciorkę osączamy z zalewy i wsypujemy do miseczki. Dodajemy przyprawy, troszkę oliwy i dokładnie mieszamy. Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy cieciorkę. Smażymy na rumiano. Można to wysypać na papierowe ręczniki, będzie wtedy mniej tłuste. Zajadamy i na ciepło, i na zimno.


   Jak zrobiłem  po raz pierwszy to ja i smoczyca zdążyliśmy zjeść tylko po pięć 5 cieciorek, resztę wciągnął młody...

niedziela, 21 lutego 2016

Kurczak grilowany


   Fit jest w modzie, fit tu, fit tam..  aż się boję otworzyć konserwę.. Pomimo to, a może właśnie dlatego dziś danie fit (cokolwiek to znaczy). Trzeba podążać za modą ;-) Na pewno jest to danie zdrowe (bez tłuszczu) i o dziwo smaczne. Bo najczęściej to co zdrowe to, to delikatnie mówiąc "takie sobie"... Danie ma jeszcze jeden plus: nie jest pracochłonne. Same plusy, nic tylko gotować i jeść. No ma jeden minus, smoczyca marudzi, że przeze mnie przytyje, bo za dużo zjadła. A czy jej do pyska, tj. do buzi wpychałem?


Składniki:
(porcja na jedną, przeciętnie głodną osobę)

  • pojedynczy filet z kurczęcia
  • torebka ryżu
  • zielone pesto
  • zioła prowansalskie
  • kurkuma
  • sól, pieprz
   Filet myjemy i rozbijamy delikatnie, ale niezbyt cienko. Ja wcześniej traktuję go jeszcze nakłuwaczem. Solimy, pieprzymy oprószamy ziłami prowansalskimi i odrobiną kurkumy. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin, najlepiej na całą noc. Ryż gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. W tym czasie filet smażymy na patelni grillowej na rumiano. Jak ryż jest już miękki wyciągamy z wody i wysypujemy do miseczki. Mieszamy z pesto w proporcjach w zależności od naszych upodobań. Jak zrobimy to w małej miseczce to możemy od razu uformować ryżową babeczkę, jak chwilę postoi to zachowa kształt. Podajemy z jakąś zieleniną, ja akurat miałem świeżego ogórka to zrobiłem mizerię. Co nie znaczy, że danie jest mizerne, wręcz przeciwnie....




Jak zwykle życzę smacznego.

sobota, 6 lutego 2016

Ramen burger

   Ramen burgera wymyślił ponoć jakiś Japończyk, pewnie brakło mu bułek i wykorzystał to co miał pod ręką, czyli makaron. Druga wersja głosi, że chciał dać odpór amerykanizacji japońskiego życia i "uwschodnić" tradycyjną amerykańską potrawę, tylko dlaczego mieszkał w Nowym Yorku? Przy tej potrawie jedno jest pewne: jest pracochłonna, ale warto czasem się poświęcić, aby później słuchać pochwał... ;-)

Sos jogurtowy:
  • pół szklanki gęstego jogurtu 
  • tarty chrzan, ile? to zależy od mocy chrzanu i własnych upodobań
    Mieszamy jedno z drugim i gotowe.

Sos chutney:
   Tu już jest trochę więcej roboty.
  • 2 czerwone cebule
  • 3/4 papryczki chili
  • 3 łyżki miodu
  • 4 łyżki octu balsamicznego
  • odrobina oleju
   Cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Olej rozgrzewamy w rondelku i wrzucamy cebulę. Papryczkę kroimy w kosteczkę (pestki wyrzucamy, aby nie wypaliły nam dziur w języku) i dodajemy  do cebuli. Wlewamy ocet i dodajemy miód. Dusimy wszystko do czasu aż cebula zmięknie, a woda odparuje.

Ramen burger:
  • makaron chiński (w ostateczności może być nawet z zupek chińskich)
  • 300g mięsa mielonego
  • 5 jajek 
  • zielenina, może być rukola, sałata, ja miałem akurat rzymską
  • cebula
  • czosnek suszony
  • sól, pieprz
  • olej
   Makaron robimy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Miałem akurat opakowanie 200 g, wyszły z tego 3 podwójne burgery dlatego wszystkie składniki są na taką porcję. Jak przestygnie mieszamy z surowym jajkiem i dzielimy na 6 równych części. Musimy znaleźć sobie jakąś formę do burgerów, ja użyłem plastikowych wiaderek o pojemności chyba 800 ml po miodzie. Wykładamy formę folią i pakujemy do wiaderka makaron, ugniatamy  równomiernie i przykrywamy folią. Jak mamy już wszystkie burgery w wiaderku wstawiamy do lodówki, przyciskając np. słoikiem z wodą. Niech tam sobie posiedzą przynajmniej pół godziny. Cebulę kroimy w kosteczkę dodajemy do mielonego mięsa, wsypujemy troszkę suszonego czosnku, soli, pieprzymy, bijamy jajo i wyrabiamy jak ciasto. Też niech sobie odpocznie troszkę w lodówce.   Gdy stwierdzimy, że już nie możemy się doczekać albo za głośno burczy w brzuchach wyciągamy wszystko z lodówki i do roboty...
  Rozgrzewamy na patelni olej. Ostrożnie wyciągamy poszczególne plastry makaronu z formy i smażymy na rumiano. W tym czasie na patelni grilowej smażymy bez tłuszczu burgery. Aha, zapomniałem napisać, że wcześniej trzeba je  z mięcha uformować, poszedłem na łatwiznę i wykorzystałem ten sam pojemnik w którym siedział makaron (nie będzie problemu z dopasowaniem wielkości). Jak już usmażymy wszystkie makarony to robimy sadzone jajka, które troszkę solimy i pieprzymy. 
   Teraz składamy ramen burgera w całość: 
  1. Makaron
  2. Sos chutney
  3. Jajko sadzone
  4. Burger
  5. Sos jogurtowo-chrzanowy
  6. Zielenina
  7. Makaron
  Od razu możemy uszykować miskę z wodą i ręcznik.  Wychodzi taki gabaryt, że nie da się tego zjeść żeby się nie uflejać.... 



Ufff... Ale przy tym roboty...
Smacznego!

czwartek, 28 stycznia 2016

Szpinak czyli czym straszyć dzieci

     Przypomniała mi się przedwojenna komedia, gdzie gospodyni straszyła domownika: "panie Wypych od jutra szpinak!!!".  Nie wiem czemu? No fakt: wyglądem, konsystencją,  a może i temperaturą przypomina to krowi placek. Ale poza tym jest mniamniuśne. O dziwo u mnie w domu wszyscy lubią szpinak,Nawet dzieciaki od małego jadają szpinak (no teraz to już raczej nie dzieciaki, postarzały mi się dzieci okrutnie). Ja odkąd pamiętam też jadałem szpinak. Może to po prostu sposób przyrządzenia ma wpływ na doznania smakowo-estetyczne. A przecież tarta nie musi być na słodko, dlatego wymyśliłem tartę ze szpinakiem i fetą.

Składniki:

  • paczka mrożonego szpinaku
  • kostka fety
  • mąka pszenna 200g + 2 czubate łyżki
  • margaryna 125g + troszkę po wysmarowania formy
  • śmietana 200ml
  • 3 jajka
  • sól, pieprz
  • bazylia
  • olej
   Na patelni rozgrzewamy troszkę oleju i wrzucamy szpinak. Jak zacznie się rozmrażać dodajemy pokruszoną bazylię i smażymy mieszając aż odparuje woda.  Ponieważ feta jest jak Wieliczka to ja szpinaku nie solę. Smarujemy formę do tarty margaryną. Wyrabiamy kruche ciasto. Ja jestem leniwy więc robię to w malakserze. Wsypujemy przesianą mąkę, dodajemy margarynę, 3 łyżki śmietany, i troszkę soli. Wyrabiamy na jednolitą masę, ale nie za długo, bo będzie twarde. Wykładamy ciastem spód i brzegi formy. Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i  pieczemy ok. 25 minut.  Jak spód się podpiecze wyciągamy go z piekarnika, smarujemy przesmażonym szpinakiem, fetę kroimy w kostkę i kładziemy na wierzch. Jajka miksujemy ze śmietaną, dodajemy troszkę pieprzu i 2 łyżki mąki. Tę miksturę wylewamy na tartę i do piekarnika. Pieczemy ok. 20 minut.





   Zdjęcia mi trochę nie wyszły, bo mnie jakieś głodomory poganiały. A jak zerknąłem, ze lipa to było już za późno... Może następnym razem zrobię lepsze.

Na zdrowie...

niedziela, 24 stycznia 2016

Kwaśna grochówka

     Przeglądając jakąś gazetę z przepisami trafiłem na dziwną zupę. A mianowicie skrzyżowanie grochówki z kapuśniakiem... Zestawienie może troszkę dziwne, ale nie byłbym sobą jakbym nie spróbował.  Ponieważ nie pamiętałem gdzie to przeczytałem (mam tego chyba za dużo) postanowiłem improwizować. I tak powstała kwaśna grochówka.

Składniki:
  • żeberka wędzone
  • 1/2 kg grochu, jaki kto lubi (ja lubię łuskane połówki, grochu, oczywiście, nie mylić z wiadomym płynem)
  • 1/2 kg kiszonej kapusty
  • 3 średnie ziemniaki
  • włoszczyzna
  • 1 cebula
  • majeranek (na zdjęciu ten kłąb czegoś to właśnie majeranek, z własnej uprawy)
  • włoszczyzna
  • majeranek
  • przyprawy (ile kto lubi, ja lubię dużo...): pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, owoce jałowca
  • 2 kostki rosołowe
      Dzień wcześniej groch zalewamy zimną wodą. Kiszoną kapustę kroimy, aby nie wyszła nam parzybroda i gotujemy do miękkości. Groch gotujemy w wodzie w której się moczył, jak się zacznie gotować zdejmujemy pianę, która udaje śmietanę (taka gęsta). Żeberka myjemy, kroimy na stosowne porcje, zalewamy zimną wodą i gotujemy. W razie potrzeby szumujemy i dodajemy włoszczyznę wraz cebulą, przyprawy oraz kostki rosołowe. Po 2-3 godzinach wszystko wyciągamy z gara. Do wywaru dodajemy obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki oraz ugotowany groch i majeranek. Gotujemy ok. 20 minut, czyli tyle, aby ziemniaki były miękkie. Teraz dodajemy ugotowaną kiszoną kapustę i gotujemy 5 minut. Od momentu dodania grochu radzę często mieszać bo się przypali. Obieramy mięso z żeberek i wrzucamy do gara.



Tak po zastanowieniu to zupa ta przypomina wigilijny groch z kapustą pomieszany z rosołem...

czwartek, 21 stycznia 2016

Wątróbka


     Dziś na obiad jak w tytule będzie wątróbka. Jako brzdąc nie lubiłem wątróbki choć matka robiła różne podchody i robiła np. kotlety z wątroby. Ale smaki zmieniają się ponoć co 7 lat. Teraz jadam, lubię a nawet udało mi się przekonać do niej kilka osób. Stawiały tylko jeden warunek: aby nie była krwista... Klient nasz pan ;), mówię im: dobrze, przesmażę do samej kości. Aby nie było nudno dziś będzie przepis na wątróbkę z jabłkami i octem balsamicznym.

Składniki:
  • wątróbka drobiowa 1kg (ilość zależy od apetytu)
  • 3-4 jabłka ja lubię Szarą Renetę
  • 3 cebule
  • ocet balsamiczny
  • olej
  • sól, pieprz

    Wątróbkę moczymy, myjemy i oczyszczamy z żyłek i innych farfocli nie wzbudzających naszego entuzjazmu, kroimy na mniejsze jednostki pokarmowe. wrzucam na sitko aby obciekła. Dla wymagających polecam jeszcze kąpiel w mleku, wątróbki oczywiście. Jabłka obieramy, kroimy w ósemki, wykrawamy gniazda nasienne i wrzucamy na gorący olej.  Smażymy krótko, aby się nie rozciapały i przekładamy do drugiego gara. Ja mam coś pośredniego pomiędzy garem a patelnią, wok też będzie niezły. Cebulę obieramy, kroimy w półplasterki i na patelnię, jak się ładnie zeszkli to dokładamy do jabłek, jak ktoś lubi może przysmażyć mocniej, ja nie lubię.  dodajemy oleju i wrzucamy ociekniętą wątróbkę. Odsuwamy się trochę od kuchni bo franca lubi pryskać, a czasami nawet strzelać, wskazany fartuszek, albo specjalna siatkowa pokrywka. Smażymy mieszając od czasu do czasu, aż się lekko zrumieni. W tym czasie jabłka i cebulę solimy, pieprzymy i wlewamy ( to określenie mi się zawsze podoba) dwa chlusty octu balsamicznego, można dodać troszkę tymianku. Jak wątróbka jest gotowa dodajemy ją do jabłek i cebuli, mieszamy wlewamy troszkę wody i dusimy ok. 5 minut często mieszając. Ja wodę wlewam najpierw na patelnię aby dodać do wątróbki niezdrowy tłuszcz. 




Na zdjęciu jest inne jabłko nie Reneta, bo wszystkie Renety siedzią w garze.

A teraz proponuję udać się do mięsnego i do warzywniaka...

niedziela, 10 stycznia 2016

Cieciorka


   Cieciorka, a w zasadzie ciecierzyca, to roślina z rodziny wzdymających, tj. strączkowych, krewna bobu. Z wyglądu przypomina orzechy laskowe, a w smaku trochę bób. Do nas przywędrowała z cieplejszych rejonów europy. Do tej pory używałem ciecierzycy konserwowej do sałatek, teraz pora na coś innego. A mianowicie ciecierzyca z kurczakiem w pomidorach.

Składniki:
  • 2 szklanki cieciorki
  • duża pierś kurczęcia
  • 2 puszki pomidorów krojonych (latem będą lepsze z pola)
  • cebula
  • ząbek czosnku
  • bazylia
  • sól, pieprz, tabasco
  • olej
     Dzień wcześniej zalewamy cieciorkę wodą i zostawiamy do namoczenia. Następnego dnia gotujemy ją ok. 45 minut i odlewamy. Cebulę obieramy, kroimy w kosteczkę i wrzucamy na rozgrzany olej. Jak się zeszkli dodajemy pokrojonego kurczaka. Podsmażamy i dodajemy pomidory, przeciśnięty czosnek i przyprawy. Dusimy około 10 minut, wrzucamy ugotowaną cieciorkę i jeszcze chwilkę gotujemy. Jak mamy to posypujemy zieleniną: świeżą bazylią lub natką pietruchy, ja akurat nie miałem :(.

Smacznego.
 


środa, 6 stycznia 2016

Zupa ze Szczecina

   Oczywiście chodzi o miasto Szczecin, a nie o szczecinę. Nie znam nazwy tej zupy, u mnie w domu właśnie tak się na nią mówiło: zupa ze Szczecina. Będąc dzieciątkiem byłem z rodzicami na wycieczce w Szczecinie i tam w jakiejś restauracji ponoć taką jedliśmy. Ja niestety, znam to tylko z opowiadań. Co nie przeszkadza abym ją gotował.

Składniki:
  • skrzydło indycze
  • włoszczyzna
  • ziemniaki
  • mała główka białej kapusty
  • koncentrat pomidorowy
  • śmietana
  • liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, sól
   Na skrzydle gotujemy rosół, im dłużej tym lepiej. Gdy jest  gotowy wyciągamy włoszczyznę i mięcho.  Kapustę kroimy i wrzucamy do gara, gotujemy do miękkości. Dodajemy obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Pod koniec gotowania dodajemy koncentrat pomidorowy. Jak ziemniaki są już miękkie zdejmujemy z ognia, czekamy chwilkę zaprawiamy śmietaną i konsumujemy. 
Smacznego.

sobota, 2 stycznia 2016

Kotlety kiszone


 Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

 I żeby Wam się nic nie przypaliło...


 Kotlet schabowy i bigos to typowo polska potrawa. Inne narody dbają o zdrowie i takiego lekarstwa na wątrobę same nie wymyśliły... Muszą brać od nas. Ale zaproście innostrańca na obiad z polską kuchnią to zaraz dorwie się do bigosu. Ale miało być o kotletach, schabowych zresztą. Kotlety kiszone to właśnie nasze rodzime schaboszczaki tyle, że przyrządzone troszkę inaczej. 

Składniki:
  • schab
  • kwas z kiszonych ogórków
  • sól
  • pieprz
  • jajko
  • bułka tarta
  • olej
     Schab kroimy na grube plastry i rozbijamy tłuczkiem, ja idę na łatwiznę i kupuję w mięsnym już rozbite. Następnie wkładamy je do miski lub słoika i zalewamy kwasem z kiszonych ogórków, najlepiej zrobić to dzień wcześniej. Co pewien czas mieszamy, aby równo się macerowały. Przed smażeniem wyciągamy, osuszamy papierowym ręcznikiem, pieprzymy, solimy (ale nie za dużo, kwas przeważnie jest dość słony), panierujemy w roztrzepanym jajku i bułce, Smażymy na rumiano. Podajemy z ziemniaczkami i jakąś delikatną surówką, która nie zagłuszy smaku kotletów. Na zdjęciu jest jarmuż z sosie winegret.

Zdjęcie jest robione telefonem, niestety.