piątek, 29 grudnia 2017

Stromboli

  Stromboli to nazwa wysepki we Włoszech, ponoć na niej miała rozgrywać się akcja "Tajemniczej Wyspy" J. Verne'a. A także nazwa potrawy. W sumie jest wersja pizzy. A konkretnie jest to po prostu zwinięta (zrolowana) pizza. Ponoć tę zrolowaną pizze wymyślili amerykanie, ale oczywiście włoskiego pochodzenia.



    Można zapakować bez problemu do torby zabrać ze sobą gdzie się chce. Ciasto robimy takie jak na pizze czy focaccio. Na jeden rulon potrzeba ok 30 dkg ciasta. Przepis na ciasto jest w poscie o foccacio. Ciasto rozwałkujemy na dość cienki prostokątny placek, smarujemy ketchupem zostawiając jakieś 3 cm od brzegu wolne. Posypujemy oregano i pacamy co mamy pod ręką i na co mamy ochotę. Ja pacnąłem salami, cebulkę, przesmażone pieczarki, żółty ser. Całość rolujemy i sklejamy brzegi. Lekko nacinamy wierzch, kładziemy na blaszce złączeniem pod spód. Ja tego nie zrobiłem i farsz mi trochę wylazł na wierzch... Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy trochę dłużej niż pizzę bo ok 30-40 minut. Zależy to od wielkości stromboli, grubości ciasta, no i co tam do środka wsadziliśmy, trzeba po prostu kontrolować. Można jeszcze na wierzchu czymś posypać np. sezamem. Albo posmarować białkiem, będzie się ładnie świeciło.

Smacznego!!!

wtorek, 26 grudnia 2017

Kaczka-dziwaczka

          Święta... Czyli trzeba zrobić na obiad coś specjalnego. Jakiś czas temu trafiłem na dość ciekawy przepis. W sam raz na świąteczny obiad. Co prawda bardziej przepis ten pasuje na święta wielkanocne niż bożonarodzeniowe, ale nie chciało mi się czekać.Najwyżej na Wielkanoc zrobię jeszcze raz. Jest to bowiem przepis na kaczkę w sosie... żurkowym 😀

Składniki:
  • kacze uda 4 szt.
  • boczek wędzony 100 g
  • cebula 2 szt.
  • pieprz zielony w zalewie
  • zakwas 350 ml
  • czosnek 3 ząbki
  • śmietana
  • olej
  • sól, pieprz, majeranek
    Udka solimy, układamy na blaszce i wkładamy do gorącego (180 stopni) piekarnika. Pieczemy aż ładnie się przyrumienią, czyli jakieś 45 minut. Do brytfanny wlewamy troszkę oleju. Boczek kroimy w kostkę, wrzucamy do brytfanny,  stawiamy na ogniu i smażymy aż się zarumieni. Cebulę i czosnek obieramy. Kroimy: cebulę w kostkę, czosnek w plasterki. Dodajemy do boczku. Smażymy do zeszklenia. Dodajemy zielony pieprz, można go trochę posiekać. Zakwas musi być "ustany" ponieważ wlewamy do brytfanny tylko płynną część. Chwilkę gotujemy i dodajemy 2 łyżki śmietany. Uda wyciągamy z piekarnika i wkładamy do brytfanny. Dusimy pod przykryciem do miękkości. Jak już są miękkie wyjmujemy na talerz, Mąkę z zakwasu mieszamy ze śmietaną i odrobiną wody. Mieszając do wywaru dodajemy majeranek i mąkę z zakwasu. Chwilę gotujemy i ewentualnie dosalamy. Uda wkładamy do sosu aby się podgrzały. i to by było na tyle...



Smacznego!!!

niedziela, 24 grudnia 2017

Święta



 Niech choinka pachnie lasem,
Niech zwierzaki mówią basem,
Niech w Waszym domu radość gości,
A w karpiu będzie mało ości...

czwartek, 7 grudnia 2017

Pappardelle ragout

   Pappardelle czyli po naszemu makaron wstążki, ale tak lepiej brzmi. W sumie to ta potrawa to taki miszmasz włosko-francuski. A nawet to ragout to chyba też nie jest takie jak powinno być, jest bowiem z mielonego mięsa. Ale nazwa nieźle brzmi, można zaszpanować gościom. Smakuje też nieźle, więc chyba nikt nie będzie się czepiał nazwy... A więc do garów.

Składniki:
  • 1/2 kg mielonego mięsa
  • 250 g makaronu pappardelle 
  • 5 łyżek gęstej śmietany
  • 2 marchewy
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 1 cebula
  • ser gorgonzola 
  • szklanka białego wytrawnego wina
  • tymianek
  • suszone pomidory
  • sos rybny
  • sól, pieprz
  • oliwa
    Marchewkę myjemy, skrobiemy i ucieramy na  tarce o grubych oczkach. Seler myjemy i kroimy w kosteczkę. Cebulę obieramy i kroimy również w kosteczkę. Na patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy mięso, solimy, pieprzymy, dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę. Mięso przesmażamy rozdrabniając. Przekładamy do miski. Na patelnię wlewamy troszkę oliwy, rozgrzewamy i wrzucamy cebulę. Jak się zeszkli dodajemy startą marchewkę i seler. Jak warzywa zmiękną dodajemy mięso i tymianek. Wlewamy wino i gotujemy jakiś kwadrans. Dodajemy sos rybny, lub kilka filecików anchois. Ewentualnie dosalamy i pieprzymy. Jak sos nam się zredukuje dodajemy śmietanę i trochę wody. Gotujemy mieszając jeszcze z 5 minut aż sos nam zgęstnieje. W tak zwanym między czasie gotujemy makaron zgodnie z tym co na opakowaniu. musi być taki al dente. Dodajemy ser połamany na nieduże kawałeczki. Wrzucamy ugotowany makaron, pokrojone w kosteczkę suszone pomidory i mieszamy. Wykładamy na talerz. Polewamy odrobiną oliwy. Można udekorować jakimś zielskiem, chyba najlepiej pasuję bazylia.



Smacznego!!!

środa, 6 grudnia 2017

Omlet

   Dziś na tapecie, a w zasadzie na patelni omlet. Taka dość lekka propozycja śniadanka. Co prawda jest tam smażone mięcho, ale w sumie niewiele. A jak ktoś nie ma na nie ochoty to może je pominąć. Omlety można robić na wiele sposobów: mogą być na słodko, wytrawne, kwaśne... Co kto chce i ma w lodówce. Dziś wersja ze szpinakiem.

Składniki: 
  • jaja sztuk 3
  • szpinak może być świeży, może być mrożony
  • kawałek szynki lub wędzonego boczku
  • ząbek czosnku
  • sól, pieprz
  • jakiś puszysty serek, ja miałem ricotte
  • olej
  • masełko
   Szynkę lub boczek kroimy na dość drobną kosteczkę i wrzucamy na patelnie na rozgrzany olej. Smażymy na rumiano i przekładamy na miseczkę. Na patelni rozgrzewamy masełko i wrzucamy szpinak. Jak mamy świeży to trzeba go porwać na mniejsze kawałki. Ja miałem mrożony, rozdrobniony, więc tylko odłupałem kawałek.  Dodajemy kilka cienkich plasterków czosnku. Solimy, pieprzymy. Do miski wybijamy jajka, dodajemy troszkę soli i pieprzu, rozbijamy trzepaczką. Mrożony szpinak smażymy aż troszkę odparuje, świeży tylko chwilkę. Rozgarniamy go po całej patelni i wlewamy jajka. I tu trochę nietypowo bo mieszamy jajka na patelni widelcem, albo trzepaczką. Jak masa jajeczna zacznie gęstnieć dajemy jej spokój, niech się ścina. Trzeba uważać z ogniem, aby nam się masełko nie przypaliło. Jak spód mamy już ładnie ścięty zwijamy omlet w rulon. Zostawiamy kawałek, posypujemy go przesmażoną szynką i zwijamy do końca. Gasimy ogień i chwilkę jeszcze trzymamy na patelni aby omlet doszedł (co prawda nie wiem gdzie, ale niech dojdzie). Przekładamy na talerz i pacamy na niego serkiem.



   A tak wygląda w środku.



Smacznego!!!

piątek, 1 grudnia 2017

Kanapka

   Jakiś czas temu zarzucono mi, że są tu tylko przepisy obiadowe. Aby zadać kłam tym insynuacjom dziś przepis na kanapki. 😝 Ale nie byłbym sobą gdybym zrobił zwykłe kanapki... To będą kanapki wypasione. Składniki są na dwie duże, albo osiem w miarę normalnych... Jest z nimi troszkę roboty, ale warto.

Składniki:
  • chleb tostowy 6 kromek
  • kolety schabowe 2 szt.
  • pomidor 1 szt.
  • kilka plastrów wędzonego boczku
  • pomidory suszone
  • czosnek 1 ząbek
  • 2 jajka
  • sałata rzymska
  • ser żółty 4 plastry
  • oliwa
  • majonez
  • limonka lub cytryna
  • masło
  • sól
  • pieprz
    Cienkie plastry boczku smażymy na chrupko na patelni bez tłuszczu (wystarczająco dużo się z niego wytopi), lub zapiekamy w piekarniku. Kładziemy na papierowym ręczniku aby przestygły i oddały nadmiar tłuszczu. Do miski wrzucamy 4 łyżki majonezu. Suszone pomidory wrzucamy do blendera, dodajemy czosnek i oliwę, najlepiej tą od pomidorów. Do blendera wyciskamy sok z limonki. Można dorzucić papryczkę chili lub dodać troszkę tabasco. Miksujemy i wrzucamy do michy z majonezem. Sałatę kroimy w drobną kosteczkę i do michy. Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy do przegryzienia. Chleb tostowy, najlepiej pełnoziarnisty opiekamy na patelni grillowej lub w opiekaczu. Na małej patelni roztapiamy masełko, wbijamy na nie jajko, solimy, pieprzymy. Jak białko lekko się zetnie rozsmarowujemy widelcem żółtko po całym jajku. Smażymy najlepiej z obu stron i odkładamy na papierowy ręcznik, niech czekają na swoją kolej. Kotlety cieniutko rozbijamy, solimy, pieprzymy i smarujemy oliwą. Smażymy na patelni grillowej z obu stron. Teraz przystępujemy do budowy kanapki. Kładziemy na desce trzy kromki chleba. Na pierwszą kładziemy sos, na to schab, serek, jajko. Na drugą: sos, boczek, plasterek lub dwa pomidora. Kładziemy jedną na drugą. Na ostatnią kładziemy sos, odwracamy do góry nogami i kładziemy na kanapce. Całość spinamy długimi wykałaczkami tak jak na foto.


     Ostrym nożem kroimy po przekątnych na cztery części. Kładziemy na blasze i do piekarnika na jakieś 2-3 minuty.Tak samo składamy drugą kanapkę.

Smacznego!!!

poniedziałek, 13 listopada 2017

Focaccia

   W zasadzie jest to przepis na ciasto, a czy z tego będzie pizza czy focaccia to tylko zależy od ilości ciasta i to co położy się na wierzchu. Ciasto w obu przypadkach jest takie samo, do pizzy potrzeba go po prostu dwa razy więcej.

Składniki na focaccio:
  • mąka 200 g
  • świeże drożdże 15 g
  • oliwa 2 łyżka
  • sól 1/2 łyżeczki
  • cukier 1/2 łyżeczki
  • oliwki
  • oregano
  • woda 125 ml
Do podania:
  •  oliwa
  •  ocet balsamiczny 
     Sam przepis na ciasto jest prosty jak konstrukcja cepa. Do letniej wody wsypujemy pół łyżeczki cukru, dodajemy drożdże, mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce. Mąkę przesiewamy, dodajemy sól i jedną łyżkę oliwy. Jak nam się obudzą drożdże to je też wlewamy i wyrabiamy ciasto. Ja jako człowiek leniwy robię to w malakserze, a dopiero potem urabiam chwilkę rękoma. Chodzi o to aby je trochę ogrzać dłońmi. Odkładamy do miski, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce aby nam urosło. Myślę, że 15-20 minut wystarczy. Po tym czasie wyjmujemy, wyrabiamy i formujemy w miarę okrągłą pizze. Albo wyklejamy foremkę, jak kto woli. Ciasto smarujemy oliwą, wtykami w nie oliwki. Posypujemy oregano. Warto też posypać focaccie grubą solą, ja miałem akurat czarną sól (prezent od syna), nie wiem czy ją widać na foto. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy ok. 25-30 minut. Podajemy na ciepło lub zimno, jak kto woli. Obok stawiamy talerzyk na który wylewamy troszkę oliwy i odrobinę octu balsamicznego. Kawałki focaccio maczamy w tej miksturze i konsumujemy.



   Ciasto na pizze robimy tak samo tylko z podwójnej porcji. Po rozwałkowaniu smarujemy ketchupem i kładziemy to na co mamy ochotę. Albo co znajdziemy w lodówce. Solimy, pieprzymy, posypujemy oregano i bazylią. Na to starty żółty ser i do piekarnika. Mnie wyszło coś takiego (dość dużego zresztą):

  

Smacznego!!!

poniedziałek, 30 października 2017

Grochówka

     Dziś na warsztacie, a w zasadzie na kuchni grochówka. Ale oczywiście nie będzie to "normalna" grochówka. Co prawda nie wiem jaka jest normalna grochówka, gdyż w każdym domu smakuje troszkę inaczej. Ta wersja jest na pewno inna. Znalazłem ją przeglądając książkę z przedwojennymi przepisami. Oczywiście musiałem spróbować jak smakuje. Aha, nie powiedziałem jeszcze na czym ta inność polega. Mianowicie jest to grochówka ugotowana na wędzonej rybie... Zaryzykujecie??

Składniki:
  • wędzona rybka, ja miałem makrele
  • 40 dkg łuskanego grochu, połówki
  • włoszczyzna
  • cebula
  • ziemniaki
  • sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, majeranek
    Wieczorem groch przebieramy, myjemy i zalewamy zimną wodą. Następnego dnia gotujemy go. Jak zacznie się gotować zdejmujemy pianę. Dodajemy obraną cebulkę, włoszczyznę i przyprawy, oprócz majeranku. Solimy, jak ktoś chce może dodać kostkę bulionową (warzywną). Makrelę obieramy. Ja nie lubię się babrać więc robię to dwoma widelcami, nawet nieźle mi to wychodzi. Kręgosłup i ości wywalamy, skórę i ogon wrzucamy do grochu. Gotujemy aż groch się zacznie rozpadać. Ziemniaki obieramy, myjemy i kroimy w kostkę. Wyciągamy skórę i ogon. Wrzucamy pyry, rozdrobnioną makrelę, dodajemy majeranek. Gotujemy jakieś 15-20 minut aż ziemniaczki będą miękkie. Ewentualnie doprawiamy. I to było na tyle. Czekam na opinie ryzykantów.



Smacznego!!!
Mam nadzieję...

sobota, 28 października 2017

Flaki po mediolańsku

   Dziś inna wersja typowo polskiej potrawy, a mianowicie flaki. Zwykle podaje się je w rosole. Dzisiejsza wersja flaków z zupą niewiele będzie miała wspólnego, bardziej przypomina to gulasz. Jako, że jestem leniwy kupuje już oczyszczone i ugotowane flaki. Co ma dodatkowy plus ponieważ woń gotowanych flaków jest dość specyficzna. Kiedyś się zastanowiłem: czy flaki muszą zawsze być tak samo podane? Pogrzebałem w necie i znalazłem flaki po mediolańsku. Nie byłbym sobą jakbym nie spróbował ugotować. Po drobnych modyfikacjach wyszło mi coś takiego.


Składniki:
  • 1/2 kg flaków
  • puszka białej fasoli
  • 1/2 litra passaty
  • 10 dkg wędzonego parzonego boczku
  • 1 cebula
  • 1 marchewa
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 2 liście laurowe
  • troszkę masła do smażenia
  • ser do posypania
  • sól, pieprz
   Jak już mówiłem flaki kupuję już ugotowane. Przelewam je tylko wrzątkiem na durszlaku. Na głębokiej patelni rozgrzewamy masło i dodajemy pokrojony w kosteczkę boczek. Marchewkę kroimy w kosteczkę i wrzucamy do podsmażonego boczku. Cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Wrzucamy do gara. Następnie dodajemy pokrojony seler naciowy. Dodajemy liście laurowe, solimy i pieprzymy. Wlewamy passatę. Chwilkę dusimy i dodajemy flaki. Zmniejszamy ogień i dusimy pod przykryciem aż flaki będą miękkie. W razie potrzeby dolewamy troszkę wody. Następnie dodajemy osączoną fasolę. Dusimy jeszcze jakieś 5 minut. Podajemy z grzankami, posypane fasolą. i to było na tyle.

Smacznego!!!

piątek, 27 października 2017

Halloween'owa potrawa

    W zasadzie to ta potrawa z halloween wspólną ma tylko dynię. A i to pod warunkiem, że po upieczeniu wytniemy oczy, nos i usta. Świeczki w środek nie wstawimy, zajęty jest przez farsz. I nie wystawiajmy jej na zewnętrzny parapet, bo nam zeżrą. Jakieś takie skojarzenie miałem. Potrawa jest wybitnie sezonowa, tylko teraz mamy świeże dynie. Zresztą może i lepiej, to taka potrawa do zrobienia raz w roku - lepiej smakuje.

Składniki:
  • nieduża dynia
  • 2 torebki ryżu
  • 1/2 kg mielonego mięsa
  • 1 cebula, raczej duża
  • 1 papryka
  • sos sojowy
  • sól, pieprz
  • olej
    Dynie myjemy i osuszamy, ta moja miała dwadzieścia kilka centymetrów średnicy. Spokojnie wystarczy dla czterech osób, no chyba, ze jamochłony... Ryż gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Wyjmujemy z wody i czekamy aż ostygnie. Cebule obieramy i kroimy w kostkę. Podobnie traktujemy paprykę. Na patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy mielone mięso. Smażymy rozdrabiając, przy okazji zdradzę patent: robię to tłuczkiem do ziemniaków. Dodajemy cebulkę, a następnie paprykę. Pieprzymy i dodajemy sos sojowy. Smażymy chwilę, ewentualnie dosalamy. Do miski wrzucamy ryż, dorzucamy usmażone mięcho. Proponuję dodać trochę zieleniny, np. natki pietruszki i polać całość lekko osoloną rzadką śmietaną, albo jogurtem. Niestety nie zrobiłem tego i wyszło troszkę za suche. No, ale pierwsze śliwki za płot... Może warto spróbować dodać troszkę startego żółtego sera? Ale to następnym razem. Z dyni odcinamy kapelusik. Najlepiej pod kątem, aby później można go było położyć z powrotem. Wydłubujemy pestki, które myjemy i osuszamy do dalszej konsumpcji, to taki bonus. Łyżką wyskrobujemy lekko pozostałość po pestkach. lekko solimy wnętrze dyni. Teraz do środka upychamy farsz, czyli ryż z mięsem. Nakładamy czapeczkę. Dyńkę wstawiamy do naczynia żaroodpornego lub brytfanki, wlewamy ze dwie szklanki wody lub bulionu. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy co najmniej godzinkę. Jak się upiecze - konsumujemy...

Tak wygląda po wyjęciu z pieca, tj. piekarnika.



A tak po przekrojeniu.


Tradycyjnie życzę smacznego!!!






czwartek, 26 października 2017

Wietnamska zupa

   Lubię kuchnię skośnooką. Zresztą chyba lubię wszystkie kuchnie świata. Co prawda każda kuchnia ma swoje specyficzne dania przed konsumpcją których bym się troszkę zastanowił. Np. szarańcza w miodzie, kto próbował? Ja nie i nie wiem czy bym się odważył. Zresztą co tu daleko szukać nasze flaki też wzbudzają emocje w innych nacjach. Albo móżdżek smażony z jajeczkiem, podany na grzance... Pychota... 😛 Ale wracajmy do tematu. Przygoda z tą zupą zaczęła się od tego zdjęcia które przysłała mi moja młodsza progenitura.


   Co prawda też potrafi gotować, ale zdziwiłem się, że mu się chciało robić taką zupkę. Na wszelki wypadek zapytałem: sam ugotowałeś? "Nie siedzę w knajpie z kolegami" - brzmiała odpowiedź. Biedny student... No, ale zaintrygowało mnie to i stwierdziłem, ze też spróbuję coś podobnego zrobić. Wyszło mi tak:

  
     Jak ktoś potrafi zjeść taką zupę pałeczkami to niech je, ja wziąłem zwykłą łyżkę, a pałeczki były tylko do ozdoby...

Składniki:
  • polędwica
  • 2 litry bulionu
  • makaron ryżowy
  • marchewka
  • kawałek imbiru
  • 2 białe części pora
  • 2 pomidory
  • kiełki
  • jarmuż
  • grzybki mun
  • jajko na półtwardo
  • sos sojowy
  • sos rybny
  • papryczka chili lub tabasco
  • sok z limonki
  • olej
    Polędwiczkę myjemy i kroimy w niegrube  plasterki. Pora dokładnie myjemy i kroimy w zapałkę. Imbir obieramy i kroimy w drobną kosteczkę.  Pomidory parzymy, obieramy ze skórki kroimy w dość dużą kostkę odrzucając pestki. W garze rozgrzewamy olej i wrzucamy polędwicę. Podsmażamy i dodajemy pora wraz z imbirem. Podsmażamy mieszając. Dodajemy 2 łyżki sosu rybnego i 1 łyżkę sosu sojowego. Wrzucamy garść grzybków mun, wskazane jest namoczyć je troszkę wcześniej. Wlewamy bulion, mieszamy i gotujemy do miękkości mięsa. Dodajemy sok z pół limonki. Ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem. Makaron ryżowy robimy zgodnie z przepisem na opakowaniu, czyli zalewamy wrzątkiem. Marchewkę skrobiemy i kroimy obieraczką na cienkie paski. Wrzucamy na jakieś 3 minuty do wrzątku, podobnie jak jarmuż. Wyławiamy i kładziemy na talerzyk, inaczej nam się rozciapie. No a teraz zabawa: artystycznie wszystko rozkładamy na talerzu i nalewamy zupki. Troszkę roboty z tą zupką jest, ale efekt końcowy chyba to wynagradza.

Smacznego!!!
  

środa, 25 października 2017

Cordon bleu

   Pora nadrobić zaległości spowodowane brakiem weny, jak i wrodzonym lenistwem... Wena do pitraszenia mnie jakoś nie opuszcza, gorzej z pisaniem. I pomyśleć, że w szkole nie znosiłem pisania wypracowań. Ale nie tylko kobieta zmienną jest 😉 Dziś cordon blue, w zasadzie jest coś w rodzaju dewolaja, ale na bogato. Ładnie się prezentuje na talerzu. Szkoda, że nie zrobiłem zdjęcia po przekrojeniu, żeby było widać środek. Może następnym razem zrobię. W sumie dużo roboty z tym nie ma, więc można zrobić na jakąś imprezkę. No i jak brzmi, jak goście zapytają co to jest? Cordon bleu... 😛 Ale do rzeczy, przepis podaję na jedną sztukę, więc trzeba pomnożyć przez ilość przewidzianych głodomorów.

Składniki:

  • filet z kurczęcia (pojedynczy)
  • grubszy plaster szynki
  • kawałek żółtego sera
  • pieprz
  • jajko, tarta bułka do panierowania
  • olej

    Fileta myjemy, osuszamy. Wkładamy do torebki foliowej i delikatnie rozbijamy. Trzeba uważać, aby nam się nie porozwalał, dlatego lepiej w torebce, poza tym nie bryzga na boki. Rozbijamy na grubość ok. 1 cm. Kładziemy na desce i pieprzymy, ja nie solę, ponieważ ser jest dość słony. Szynka zresztą najczęściej też, ale jak ktoś chce może troszkę posolić. Szynka może być wędzona lub konserwowa, jak kto woli. Dobre jest i takie, i takie. Na szynce kładziemy kawałek żółtego sera i składamy kurczaka na pół. Panierujemy i smażymy na średnim ogniu, aby się ładnie przesmażyło. W razie wątpliwości, czy smażenia większej ilości można włożyć kotlety do naczynia żaroodpornego i wstawić do gorącego piekarnika. Podajemy z ziemniaczkami lub frytkami i jakąś zieleniną.




Smacznego!!!

P.S. Lenistwo jest cnotą, przecież wszystkie wynalazki są z lenistwa...

czwartek, 5 października 2017

Ni z gruszki, ni z pietruszki...

    Dziś dość nietypowa zupa, a mianowicie zupa pietruszkowo-gruszkowa. A co mi szkodzi spróbować...
Zupa jest w sam raz dla królików, tj. wegetarian, ponieważ jest bezmięsna. Ale do garów...

Składniki:
  • 70 dkg pietruszki
  • 2 gruszki
  • 1 cebula
  • 150 ml białego wytrawnego wina
  • litr wywaru warzywnego
  • ser pleśniowy niebieski
  • sok z pół cytryny
  • orzechy włoskie
  • natka pietruszki
   Pietruchę myjemy, skrobiemy i kroimy w plasterki. W garze rozgrzewamy masło i wrzucamy pietruchę. Smażymy mieszając. Cebulę obieramy i kroimy. Jak pietrucha się troszkę podsmaży dodajemy cebulę i smażymy jeszcze troszkę. Degustujemy wino i jak nam odpowiada wlewamy do gara. Tylko proszę za dokładnie nie degustować... 😉Dorzucamy obraną i pokrojoną gruszkę. Gotujemy aż procenty wyparują (według mnie to profanacja). Wlewamy wywar warzywny. Ja gotowałem cebulę, marchew, po kawałku selera i pora tak ok. pół godziny, może troszkę dłużej. Przykrywamy, gotujemy do miękkości. Wkruszamy pleśniaka, dodajemy sok z pół cytryny i blenderujemy. Ewentualnie dosalamy. Nalewamy na talerz, na śwordek wrzucamy garstkę orzechów włoskich, dekorujemy natką pietruszki.




Smacznego!!!

czwartek, 17 sierpnia 2017

Utopiec

   W zasadzie to jest utopenec, choć spotkałem obie nazwy. Potrawa pochodzi od naszych braci Słowian z południa, czyli z Czech. Utopiec jakoś bardziej mi się podoba. Co prawda kojarzy mi się z Wiedźminem, a nie z jedzeniem... Jako danie główne to raczej nie bardzo, ale jako przegryzka do piwa to i owszem. Zresztą nie tylko do piwa. Sam przepis jest prosty jak konstrukcja cepa.

Składniki:

  • serdelki, ja wziąłem 10 sztuk
  • papryka
  • 4-5 cebul
  • ocet
  • liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, gorczyca
  • cukier
  • sól
     Cebulę obieramy i kroimy w krążki. Rozkrążowujemy ją i połowę wrzucamy do dużego słoja. Każdą parówkę nacinamy wzdłuż dość głęboko. Warto ściągnąć z nich osłonkę, ale można to też zrobić na talerzu. W nacięcie wpychamy kawałek cebuli i pasek papryki. Serdelki z nadzieniem układamy w słoju na cebuli. Przysypujemy resztą cebuli. Jak nam zostało papryki to możemy ją pokroić i też wrzucić do słoja. Do gara wlewamy szklankę octu (10%) i trzy szklanki wody. Dodajemy ok. 1/4 szklanki cukru, listek laurowy, 4 ziarnka ziela angielskiego, łyżkę gorczycy, pieprz w ziarnkach, sól. Zagotowujemy. Jak ostygnie zalewamy utopence i odstawiamy w chłodne miejsce. Czekamy ze trzy dni aby się nam zamarynowały.

  Smacznego!!!

niedziela, 30 lipca 2017

Coś słodkiego

    Dziś potrawa dla królików, czy dla tych co omijają mięso. Nie wiem czy traktować tę potrawę jako deser czy jako danie główne. Myślę, że można i tak, i tak. Pod warunkiem, ze ktoś lubi obiad na słodko. Na pewno jest bardzo sytna. No i zestaw składników jest dość ciekawy. Kasza pęczak na słodko...U mnie w domu zdania są podzielone jednym smakuje, innym nie bardzo. Mnie smakuje, nie chcą to niech nie jedzą, więcej dla mnie... 😉 No a sos (choć dla mnie to bardziej krem) angielski cytrynowy wyszedł mi super.

 Składniki:
  •  1 szklanka pęczaku
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 30 dkg mieszanki kompotowej z suszonych owoców
  • 25 dkg białego sera
  • olej
  • sól
  • masło do wysmarowania formy
 Sos:
  •  250 ml śmietany kremówki
  • 3 żółtka
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 1 cytryna
    Owoce zalewamy zimną wodą i moczymy kilka godzin. Wody trzeba nalać troszkę więcej, aby po odciśnięciu zostało ok. 2 szklanek. Rozgrzewamy patelnię i na gorącą wrzucamy pęczak. Prażymy aż zacznie podskakiwać, jak ktoś nie lubi mocno prażonego to może krócej. Następnie wlewamy troszkę oleju, chwilę jeszcze podsmażamy i zalewamy 2 szklankami wody po owocach, jak mamy mniej uzupełniamy kranówą. Lekko solimy i gotujemy, mieszając od czasu do czasu, ok. 20 minut. W tym czasie kroimy dość drobno owoce. Jak pęczak już miękki zdejmujemy go z ognia, ważne, żeby wchłonął całą wodę. Dodajemy pokrojone owoce i pokruszony ser. Mieszamy. Foremkę smarujemy masłem i wykładamy ciastem francuskim. Ciasto też smarujemy masełkiem i nakłuwamy widelcem. Pęczak z dodatkami kładziemy do foremki i rozgarniamy mniej więcej równo. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na jakieś 20 minut. W tym czasie robimy soso-krem. Do rondla (najlepiej teflonowego) wlewamy śmietankę i podgrzewamy. Cytrynę porządnie szorujemy i  ścieramy skórkę do śmietany. Nie zapominamy o mieszaniu Żółtka wlewamy do miseczki i ubijamy. Dodajemy cukier puder i ubijamy dalej. Jak śmietana nam się zagotuje wlewamy ją do żółtek energicznie mieszając. Dodajemy sok z 1/2 cytryny. Wlewamy z powrotem do rondla i mieszając podgrzewamy aż nam ładnie zgęstnieje. Jak ciasto się zarumieni wyciągamy z piekarnika, polewamy sosem i możemy podawać. Trochę to przypomina w smaku kutię, a najlepiej smakuje na ciepło od razu z piekarnika.

Tak wygląda to jeszcze w foremce:


A tak już na talerzu:

Smacznego!!!

niedziela, 23 lipca 2017

Fasolka

   Dziś w roli głównej fasola. Bardzo lubię fasolę, niekoniecznie z wzajemnością. A raczej to otoczenie nie pała wzajemnością... Chyba domyślacie się co mam na myśli. Ale to ponoć zdrowo... no nie ważne, fasolka zdrowa jest. A ponoć dietetycy twierdzą, że jemy jej za mało. Ja chyba jednak wyrabiam normę, nie tylko w jedzeniu fasoli. W zasadzie dzisiejsza potrawa to taka troszkę inna wersja fasolki po bretońsku. Co ciekawe z białą kiełbaską.

Składniki:
  • 1/2 kg średniej fasoli
  • 1/2 kg białej, cienkiej kiełbasy
  • kawałek wędzonego boczku
  • 2 puszki pomidorów
  • 2-3 cebule
  • 2-3 ząbki czosnku 
  • 1/2 butelki białego, wytrawnego wina
  • olej
  • liść laurowy, mała gałązka lubczyku, rozmaryn, tymianek, majeranek
  • sól, pieprz
   Fasolę moczymy. Następnego dnia gotujemy na pół miękko. Białą kiełbaskę wrzucamy do wrzątku i gotujemy 10 minut. Wyciągamy i kroimy w spore kawałki. W dużym garze rozgrzewamy olej i wrzucamy pokrojoną cebulkę i pokrojony w plastry boczek. Po chwili dodajemy kiełbasę, dorzucamy czosnek. Wszystko podsmażamy, dodajemy fasolę i zalewamy winem. Wrzucamy zioła, solimy, pieprzymy. Jak wino się zredukuję dodajemy pomidory. Dusimy jakieś 15 minut często mieszając. Degustujemy i ewentualnie doprawiamy. I to by było na tyle...


Smacznego!!!

sobota, 15 lipca 2017

Placki

    Dziś na warsztacie, a w zasadzie na patelni placki. Oczywiście nie będą to zwykłe placki np. z jabłkami czy ziemniaczane (choć mam na nie też ciekawy pomysł, ale to innym razem). Byłoby dziwne gdybym zrobił normalne... Dobra, dobra już mówię: dziś przepis na placki z.... kapusty 😃. Zdziwieni? Też troszkę się zdziwiłem, gdy w książce kucharskiej z okresu międzywojennego trafiłem na taką recepturę... Ale pomyślałem: czemu by nie? A więc do dzieła.

Składniki:
  • główka białej kapusty, tak ok. 1kg
  • 1-2 cebule
  • 1 bułka
  • 2 jajka
  • sól, pieprz, mielony kminek
  • olej do smażenia
  • mąka
   Kapustę obdzieramy z brzydkich liści, głąba odkrawamy równo z kapustą, myjemy i gotujemy. Jak jest już miękka odlewamy, kroimy na kawałki, szybciej nam ostygnie.  Obieramy cebulę i kroimy ją na ćwiartki. Gdy kapusta nam już ostygnie odciskamy ją w miarę możliwości. Wrzucamy do miski. Dodajemy cebulę i pokrojoną w plastry bułkę. Solimy, pieprzymy, dodajemy kminek. Wszystko rozdrabniamy blenderem. Dodajemy jajka i mieszamy dokładnie łychą. Powinna nam wyjść masa taka jak na placki ziemniaczane. Jak za rzadkie - dodajemy mąki lub tartej bułki. Rozgrzewamy patelnię, nalewamy na nią troszkę oleju i łyżką nakładamy masę formując placuszki. Smażymy na rumiano z obu stron. Można jeść same, można z ketchupem, jak kto woli.





Smacznego!!!

poniedziałek, 10 lipca 2017

Miska

   Kolejny post z cyklu: "nie tylko w kuchni siedzę". Tak w ramach walki z nudą zrobiłem dziś miseczkę do owoców. No niekoniecznie tylko do owoców, jakieś inne rzeczy też można w tym trzymać.



Przepis na miskę:

    Idziemy do kuchni i wybieramy sobie miskę, która posłuży nam jako kopyto. Odwracamy ją do góry dnem i obkładamy folią, chyba najlepsza do tego celu jest folia stretch. Sznurek tniemy na odcinki 1,5-2 metry. Ucięty kawałek sznurka zanurzamy w całości w wikolu. Czekamy chwilkę i wyciągamy zdejmując nadmiar kleju. Sznurek układamy na misce formując przyszłą miskę. Na koniec lekko przyklepujemy sznurek do formy. Czekamy aż klej zwiąże i delikatnie zdejmujemy naszą miskę z formy. Radzę się zaopatrzyć w lateksowe rękawiczki. No i zabezpieczyć miejsce pracy gazetami.

niedziela, 9 lipca 2017

Rumpuć

  Przeglądając niezmierzone otchłanie internetu trafiłem na potrawę o nazwie rumpuć. Zaintrygowała mnie ta nazwa, więc zgłębiłem temat. Inna nazwa tej tajemniczej potrawy to eintopf... Ciekawe czy komuś coś to mówi? No, na pewno poznaniakom, bo to potrawa z tamtych regionów. No dobra, dość tych tajemnic, rumpuć to po prostu jedna z wersji zupy gulaszowej. Najbardziej zastanowił mnie dodatek jabłek, ale muszę powiedzieć, ze jest całkiem fajna. Dziś wersja na bogato.

Składniki:
  • 1/3kg wołowiny gulaszowej
  • 1/3kg łopatki wieprzowej
  • 1/3kg boczku wędzonego surowego
  • 1/3kg kiszonej kapusty
  • 1/4 niedużej główki kapusty
  • 3-4 pyry
  • 2-3 kwaśne jabłka
  • 2 cebule
  • 3 marchewki
  • koncentrat pomidorowy
  • łyżka smalcu
  • sól, pieprz, kubaba, liść laurowy

   Pewnie się zastanawiacie co to za tajemnicza przyprawa ta kubaba? To regionalna nazwa ziela angielskiego. Chyba mam dziś dzień regionalny... Wracamy do rumpucia. Bierzemy duży gar bo mało to tej zupy nie da się ugotować... Wołowinę myjemy i kroimy w dużą kostkę. Wrzucamy do gara, zalewamy zimną wodą i stawiamy na ogniu. Jak się zagotuje, ściągamy szumowiny i dodajemy przyprawy. I mamy jakąś godzinkę luzu. Boczek kroimy w sporą kostkę. Na patelni rozgrzewamy smalec i wrzucamy boczek. Smażymy na nie za dużym ogniu, aby nam się ładnie wytapiał. W tym czasie łopatkę kroimy w dużą kostkę i wrzucamy do boczku. Następnie dodajemy pokrojoną w kosteczkę cebulę. I gotujemy dalej... Jak miąsko zmięknie dodajemy poszatkowaną białą kapustę, marchewki pokrojone w słupki oraz obrane i pokrojone pyrki (skoro to potrawa z poznańskiego to niech będą pyry). Kiedy ziemniaki są już miękkie dodajemy pokrojoną kiszoną kapustę i koncentrat pomidorowy. Mieszamy i gotujemy do miękkości. Jabłka myjemy i kroimy w ósemki (nie obieramy), dodajemy je na jakieś 10 minut przed końcem gotowania. Ponieważ gotowałem zupę rano, dodałem jabłka dopiero jak ją odgrzewałem przed podaniem, nie chciałem aby mi się rozciapciały. 



Smacznego!!!

sobota, 1 lipca 2017

Jajka w chmurce

    Dziś skomplikowany przepis, a mianowicie jajka w chmurce. Przepis adekwatny do rzeczywistości bo akurat a oknem leje... Deszcz oczywiście. Smoczyca orzekła, ze ja to nawet jajka sadzonego normalnie nie umiem zrobić. Bo to w zasadzie jajko sadzone, a ta chmurka to taki troszkę bajer, ale na talerzu prezentuje się całkiem fajnie. 

Składniki:
  • jajka, w ilości zależnej od apetytu i ilości głodomorów
  • sól, pieprz
  • mąka
   Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. Ostrożnie rozbijamy jajca nożem i oddzielamy białka od żółtek, białka do gara a żółtka zostawiamy w skorupkach. Ważne, żeby się żółtka nie rozlały. Do białek dodajemy troszkę soli i ubijamy na sztywną pianę. Następnie dodajemy troszkę mąki. Ja jak zwykle zrobiłem to "na oko", ale myślę, że ze dwie łyżki na 5 białek mi się sypnęło. Oczywiście sypiąc mąkę trzepiemy pianę dalej. Na blasze kładziemy papier do pieczenia, a na nim łyżką kładziemy pianę z białek. Formujemy "chmurki", po środku każdej robimy wgłębienie na żółtko. Wlewamy ostrożnie żółtka i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy aż nam się wszystko ładnie zetnie. Mówiłem, ze to skomplikowane? 😀



Smacznego!!!

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Rybka w sosie słodko-kwaśnym

  Miałem chęć na rybkę, ale nie tradycyjnie smażoną. Nie byłbym sobą jakbym zrobił coś normalnie... Pomyślałem o rybce w sosie, sos śmietanowo-koperkowy jakoś już mi się znudził. Dlatego zrobiłem coś nowego: rybkę w sosie słodko-kwaśnym. Wyszło nawet całkiem, całkiem...

Składniki:
  • kawał ryby w postaci fileta
  • puszka ananasa w zalewie
  • puszka czerwonej fasoli
  • 2 cebule
  • ketchup
  • ocet sherry
  • 1/2 cytryny lub limonki
  • mąka
  • sól, pieprz
  • masło klarowane, olej
   Rybkę rozmrażamy i dzielimy na rozsądne porcje, ja miałem polędwiczki z mintaja... nie wiem jak dużą może mieć ryba polędwicę... Ale tak było napisane na opakowaniu.  Skrapiamy sokiem z cytryny, solimy, pieprzymy. Na patelni rozgrzewamy masło z olejem (oleju dodajemy aby nam się masło nie przypalało). Rekina, tj. rybkę obtaczamy w mące i smażymy na rumiano. Zdejmujemy z patelni i odkładamy na bok. Cebulę obieramy i kroimy w nieduże piórka. Jeśli mamy ananasa w plastrach kroimy go w kostkę. Dokładamy na patelnię troszkę masełka i wrzucamy cebulkę. Jak się nam zeszkli wrzucamy odsączoną fasolkę, a po chwili ananasa, mieszamy. Czekamy chwilkę aby nam się ananas skarmelizował i dodajemy ketchup. Solimy, pieprzymy i dodajemy ocet. Całość dokładnie mieszamy. Jak wyjdzie nam za rzadkie można dodać troszkę mąki ziemniaczanej. Wkładamy rybkę i chwilę dusimy. Podajemy z ziemniaczkami lub ryżem. Do tego jakaś łagodna surówka.


Smacznego!!!

czwartek, 22 czerwca 2017

Nie samym żarciem się zajmuję...

   Aby nie być posądzonym, że tylko coś upitrasić potrafię dziś przepis na stół. A przepis jest banalny:
   Bierzemy drewniane kantówki 9x4 cm przycinamy na odpowiednie kawałki. Następnie wiercimy, kołkujemy i kleimy odpowiednie elementy. Frezujemy, bejcujemy i malujemy olejem do tarasów. O olej... A nie, to nie olej spożywczy, choć jest na bazie oleju rzepakowego. Można pomalować jakimś innym preparatem do ochrony drewna, ale przetestowałem kilka i jakoś słabo wypadły. Zobaczymy jak się sprawdzi ten olej. I to by było w zasadzie na tyle...
  Mój stół ma wymiary 210x70 cm. Teraz robię siedziska do niego, jak będą gotowe to wrzucę foto.



   Imprezkę można zorganizować...

Zgodnie z obietnicą foto ławki


 A tak prezentują się razem


Ławki są dwie, ale na razie druga stoi w innym miejscu.

niedziela, 18 czerwca 2017

Kurczak w sosie szpinakowo-serowym

    W zasadzie to będzie przepis na sos. Bo kurczak jak kurczak: filet kroimy na plastry ok. 1cm grubości. Solimy, pieprzymy, traktujemy jakąś przyprawą, na jaką mamy właśnie ochotę. Jedna uwaga: nie może być zbyt intensywna bo będzie zagłuszać sos. Ja ograniczyłem się do wędzonej papryki, bo wtedy usmażony kurczak ma fajny kolor. Smażymy na rumiano.

Sos:
   1/2 opakowania mrożonego szpinaku (rozdrobnionego) wrzucamy do rondla, przesmażamy. Można użyć świeżego, zdrowiej zapewne, ale to więcej roboty. Dodajemy troszkę bazylii, jak odparuje woda dolewamy odrobinę oleju i wrzucamy pokruszone 1/2 kostki fety. Pieprzymy i smażymy dalej, często mieszając. Solić nie ma potrzeby, feta i tak jest słona Jak nam się feta rozpuści to mamy gotowy sos. Na talerz nalewamy sosu na to kładziemy plastry kurczaka. Ja zapodałem to z kaszą kuskus i sałatką z selera, z dodatkiem ananasa (słoikową 😊).


Smacznego!!!

środa, 7 czerwca 2017

Stary chleb

   Co zrobić ze starym chlebem? Nie z takim całkiem przechodzonym, a jedynie lekko czerstwym? Wywalić? Trochę nie bardzo... U mnie nie ma problemu, resztki chleba zjadają ogony. Można podkarmić ptaki. Albo rodzinę i przyjaciół... To właśnie taki przepis. Ilość trzeba dostosować do posiadanych naczyń w jakich będziemy zapiekać, dlatego w składnikach są podane orientacyjne proporcje. Zapiekałem w dość dużych miseczkach.

Składniki:
  • 9 kromek chleba, miałem tostowy wieloziarnisty
  • 2 czubate łyżki masła
  • majeranek, najlepiej świeży
  • kilka plastrów wędliny długodojrzewającej, lub wędzonego boczku
  • kawałek pleśniaka, sera, oczywiście 
  • 3 jajka
  • 1 1/2 szklanki mleka
  • oregano, tymianek, gałka muszkatołowa, sól, pieprz

     Na głębokiej patelni rozgrzewamy masło. W tym czasie kroimy chleb w kostkę i wrzucamy na patelnię. Posypujemy majerankiem i mieszamy, smażymy aż się ładnie przypiecze. Przekładamy do miski. Szynkę kroimy jak najdrobniej i wrzucamy do grzanek. Ser kruszymy do miski, wszystko posypujemy oregano i tymiankiem, możemy troszkę popieprzyć. Solić nie ma potrzeby: ser i wędlina są dość słone. Wszystko dokładnie mieszamy i nakładamy do miseczek. Do rondelka wbijamy jajka, wlewamy mleko. Solimy, pieprzymy, dodajemy troszkę startej gałki muszkatołowej i dokładnie mieszamy. Zalewamy grzanki i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Zapiekamy ok 15 minut.

 

Smacznego!!!

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Hiszpańska zupa serowa


  W sumie to nie wiem czemu zupa, raczej jednogarnkowy miszmasz. A jeżeli już zupa to na bogato. Porcja jest galanta, nie dałem rady za jednym podejściem. Zrobiłem to na śniadanie, ale dokończyłem na obiad... Przepis jest teoretycznie na dwie osoby, ale trzy spokojnie się najedzą, trzeba tylko jedno jajko więcej usmażyć.


Składniki:
    Zupa:
  • śmietana 30% 1/2 szklanki
  • maślanka 1/2 litra
  • ser pleśniak niebieski 100 g
   Grzanki z choriso:
  • kiełbasa choriso 120 g
  • 1/2 brokuła
  • duża ciabatta
  • suszone pomidory w oliwie
  • winogron bezpestkowy
  • 2 jajka
  • oliwa
  • masło klarowane
    Do rondelka wlewamy śmietanę. Wkruszamy w nią ser pleśniowy i mieszając podgrzewamy. Jak ser się rozpuści zdejmujemy z ognia i wlewamy maślankę, powinna mieć temperaturę pokojową. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na bok. Kiełbasę kroimy w niedużą kostkę. Na patelnię wlewamy oliwę, podgrzewamy, wrzucamy choriso. Umytego brokuła dzielimy na nieduże kawałki i wrzucamy do kiełbasy. Pomidory wyciągamy z oliwy, kroimy i wrzucamy do kiełbasy. Wszystko oczywiście od czasu do czasu mieszamy. Ciabattę rwiemy na małe kawałki i dorzucamy na patelnię, wszystko mieszamy i chwilkę smażymy. W tym czasie winogrona przekrawamy na pół. Zdejmujemy patelnię z ognia i wrzucamy winogrona, mieszamy. Na niedużej patelni rozgrzewamy masło i wlewamy jajko, troszkę je solimy. Masła powinno być sporo, aby jajko wręcz w nim pływało. Ja podałem to na lekko podgrzanej patelni. Wlewamy sos, nakładamy grzanki z choriso, a na wierzch kładziemy usmażone jajko. Taka potrawa to wręcz rozpusta... Ale niebo w gębie, albo gęba w niebie...

Smacznego!!!

niedziela, 4 czerwca 2017

kurczak w sakiewce

  Był ser w sakiewce teraz pora na kurczaka. Taka fikuśna przekąska, choć może być też daniem głównym. Jest z tym trochę roboty, ale w sumie robi się to etapami, więc można w tak zwanym międzyczasie robić coś innego. 

Składniki:
  • podudzia kurczęcie (pałki) 6 szt. proponuje nie za duże łatwiej się pakuje do sakiewki
  • ciasto francuskie
  • 30 dkg pieczarek
  • 3/4 kg ziemniaków
  • 2 cebule
  • mleko
  • łyżka masła
  • sól, pieprz, majeranek, papryka

    Podudzia myjemy osuszamy, ja poobcinałem trochę skórę (nie przepadam za nią),  traktujemy solą pieprzem i czym kto lubi. Ja ograniczyłem się do majeranku i papryki. Odstawiamy do lodówki na kilka godzin. Na patelni rozgrzewamy olej i obsmażamy pałeczki. Ziemniaki obieramy, kroimy i gotujemy w osolonej wodzie. Cebulę obieramy, kroimy w kosteczkę i wrzucamy na rozgrzany olej. Pieczarki myjemy, jak ktoś chce może obrać, kroimy w kosteczkę i dorzucamy do cebulki. Solimy, pieprzymy i podsmażamy. Jak ziemniaki są miękkie to odlewamy, odparowujemy, wlewamy trochę mleka, wrzucamy pieczarki z cebulką i robimy puree. Ja poczekałem, aż wszystko przestygnie, łatwiej bawić się tym wszystkim nie parząc paluchów. Ciasto francuskie kroimy na 6 kwadratów. Z kawałka co nam zostanie wykrawamy następne 6 małych kwadratów i kładziemy na środku tych dużych, to takie wzmocnienie, ciasto nam się tak nie rozciapcia na spodzie. Na każdy kwadrat pacamy po ok. 2 łyżki puree, wtykamy w nie usmażone podudzie i formujemy sakiewkę. Następnie obwiązujemy ją u góry nie za mocno sznurkiem. Kładziemy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wystające kawałki podudzia zawijamy w folię aluminiową: nie przypieką nam się za mocno. Smarujemy roztrzepanym jajkiem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika (180-200 stopni). Pieczemy jakieś 45-50 minut, aż nam się ciasto ładnie zawstydzi, tj. zarumieni.


Tak wyglądają przygotowania


Tu podudzia w "czapeczkach"

 Efekt końcowy


   Smacznego!!!

niedziela, 28 maja 2017

Kurczak w sosie

   Dziś kurczak w sosie, ale nie byłbym sobą jakby to był zwykły sos. Kiedyś wspominałem, że robiłem kurczaka w czekoladzie, a więc pora przypomnieć ten smak. Co prawda to będzie trochę inna wersja niż to co zrobiłem kiedyś. Mole chili - czyli kuchnia z południowej ameryki. Zestaw dla nas cośkolwiek egzotyczny, ale trzeba spróbować, żeby wiedzieć czy smakuje czy nie. Mnie smakuje, w rodzinie zdania są podzielone...

Składniki:
  • 2 filety kurczęcie
  • kilka plastrów wędzonego boczku
  • papryka, ja wziąłem pół żółtej i pół czerwonej
  • marchewka
  • 2 szalotki
  • mrożony groszek
  • 2 kostki rosołowe
  • szczypior
  • liść laurowy
  • tymianek, estragon
Sos:
  •  2 szalotki
  • 1/2 papryczki chili, nie miałem wziąłem tabasco
  • 2 ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego
  • 1 czubata łyżeczka wędzonej papryki
  • 1 czubata łyżka masła orzechowego
  • 30 g gorzkiej czekolady
  • 1 łyżeczka kakao
  • sok z 1/2 limonki
  • sól
   Do gara wlewamy litr wody, wrzucamy kostki rosołowe i plastry boczku, zagotowujemy. Jak woda zacznie wrzeć wrzucamy kurczaka. Gotujemy jakieś 10 minut i wrzucamy resztę składników, gotujemy 15 minut. Jeśli będziemy podawać z ryżem, wstawiamy ryż. Do rondla wkładamy: szalotki, czosnek, chili, masło orzechowe. Dodajemy szczyptę soli, kmin rzymski, wędzoną paprykę, wlewamy szklankę wrzątku i miksujemy blenderem. Stawiamy na ogniu i redykujemy płyn, często mieszając. Jak zgęstnieje, zdejmujemy z ognia, dodajemy czekoladę, kakao, sok z limonki i miksujemy. Wyciągamy kurczaka, kroimy w plastry, układamy na talerzu, polewamy sosem. Ja polałem tylko troszkę, resztę sosu podałem w miseczce, obawiałem się, że nie wszystkim przypadnie do gustu... 2/3-cim rodziny smakowało 😊 Jedna malkontentka tylko się trafiła. Wyławiamy warzywa i kładziemy na talerzu. Dodajemy ryż. I to by było na tyle... Jak już pisałem, potrawa jest dość oryginalna, przynajmniej dla nas. Ale np. dla peruwiańczyka nasze flaki to by była dopiero atrakcja...


 Smacznego!!!
Mam nadzieję...

piątek, 26 maja 2017

Śniadanie

     Już chyba był podobny tytuł posta. No ale jak nazwać inaczej poranny posiłek? Wstałem skoro świt o 9.30. Dla mnie to było skoro świt bo miałem nockę i położyłem się spać ok. 7 rano. Po porannych ablucjach trzeba było coś zjeść, poszedłem więc do kuchni i wyszło mi coś takiego:


    Samo zdrowie: bezglutenowe, bezmięsne, moc witamin... czyli modny posiłek na czasie...

 Co akurat wpadło mi w ręce:
  • duży świeży ogórek
  • twarożek
  • pomidorek
  • po kawałku czerwonej i żółtej papryki
  • kilka rzodkiewek
  • szczypiorek
  • kilka liści sałaty
  • odrobina mleka
  • sól, pieprz
    Kroimy drobno szczypiorek. Do miseczki wrzucamy twarożek wlewamy troszkę mleka, solimy, pierzymy, dodajemy szczypiorek i mieszamy na gładką masę. Ogóra myjemy, obcinamy końce. Kroimy go na pół , a następnie wzdłuż. Wydłubujemy pestki, a na ich miejsce robimy górkę z twarożku. Rzodkiewki kroimy na pół, a następnie na plasterki. Robimy z nich także korony. Z pomidorka zrobiłem koszyczek, miałem chęć wsadzić tam oliwki, ale dla trzech-czterech nie warto było otwierać słoika. Zresztą co jak zrobimy to zależy od weny jaką w danej chwili mamy, mnie wyszło jak wyszło. Najważniejsze, ze było smaczne, ale to musicie uwierzyć mi na słowo...

poniedziałek, 22 maja 2017

Chlebek obiadowy

   No może niekoniecznie trzeba go jeść tylko na obiad. Na kolację też można 😉. Od razu uprzedzam, że jest z nim masa roboty. Jakieś 15 minut, z tego 10 przeznaczone jest na smażenie. Tak bo jego się smaży a nie piecze. To taka alternatywa zamiast pyrów czy kaszy. No i za jego pomocą można bez krempacji wylizać talerz. Ale do rzeczy...

Składniki:
  • 20 dkg mąki
  • czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • słoiczek suszonych pomidorów w oliwie
  • szczypta soli

   Do malaksera z założonym ostrzem wsypujemy mąkę, dodajemy proszek do pieczenia, sól, suszone pomidory, tak ok. 10 dkg. Miksujemy, dodajemy oliwę od pomidorów, znowu miksujemy. Dolewamy troszkę wody, aby powstało ciasto. Patelnię rozgrzewamy na średnim ogniu, smarujemy oliwą od pomidorów. Ciasto wyciągamy z malaksera, formujemy placek wielkości patelni i smażymy, tak ok. 5 minut z każdej strony. I to by było na tyle...



Smacznego!!!

niedziela, 21 maja 2017

Policzek


   A w zasadzie to policzki. Kiedyś rozmawiałem z masarzystą, chyba masarzem (jak to się odmienia??? no bo masarnia, to jak nazywa się ten co tam pracuje??) i zapytałem się co oni najlepiej lubią jeść? Odpowiedział: poliki. Nie powiem co wtedy pomyślałem... Ale od tamtej rozmowy minęło kilka lat i jak zobaczyłem w mięsnym poliki to nie zdzierżyłem i kupiłem. Pomyślałem, że jak nie będą smakować to ogony się ucieszą... Po konsultacji z panią w mięsnym i wujkiem google postanowiłem zrobić je w czerwonym winie.Wyszły bardzo dobre, ale rodzina teraz zażyczyła sobie w "normalnym" sosie, dlatego na foto jest ten "normalny" sos. Ja polecam jednak poliki w winie, dlatego przepis będzie winny.

Składniki:
  • 1kg polików
  • 1 butelka czerwonego półwytrawnego lub wytrawnego wina
  • 2 cebule
  • sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
  • olej
   Poliki myjemy, osuszamy, wykrawamy ewentualne żyły. Kroimy na rozsądne jednostki pokarmowe. Solimy, pieprzymy i wrzucamy na patelnię, na rozgrzany olej. Smażymy na rumiano i przekładamy do gara. Szklimy pokrojoną cebulkę i też do gara, zlewamy też niezdrowy tłuszcz z patelni. Wlewamy całą flaszkę wina, dodajemy przyprawy, ewentualnie można dorzucić kostkę rosołową. Przykrywamy, czekamy aż się zagotuje, zmniejszamy ogień i uzbrajamy się w cierpliwość. Musi się dusić minimum 2,5 godziny. Zaglądamy od czasu do czau czy się nie wygotował, w razie czego dolewamy wody. Jak są już miękkie to zagęszczamy sos i podajemy z ziemniaczkami, frytkami czy kaszą, na co kto ma ochotę, dodajemy jakąś zieleninę.


To na pierwszym planie to chlebek, ale przepis na niego wrzucę jutro.

Tradycyjne smacznego!!

sobota, 20 maja 2017

Ot obiadek...

    Zrobiłem pizze i zostało mi trochę pieczarek, tak z połowa opakowania czyli jakieś 25-30dkg. Następnego dnia trzeba było z nimi coś zrobić...  Poszedłem do kuchni na polowanie i upolowałem kawałek indora. A później to już jakoś samo tak wyszło...



Co upolowałem:
  • kawałek fileta z indora, tak ok. 35 dkg
  • kawałek papryki
  • kawałek świeżego ogórka
  • kilka szalotek
  • pieczarki, same urosły dzień wcześniej
  • sól, pieprz, mielona wędzona papryka
     Indora myjemy, osuszamy, traktujemy solą, pieprzem i wędzoną papryką. Wkładamy do reklamówki i rozbijamy na jakieś 1,5-2 cm grubości. W tym czasie rozgrzewamy na patelni troszkę oleju. Wrzucamy mięcho na patelnie i smażymy na średnim ogniu. Pieczarki myjemy i kroimy na połówki, a jak są duże to na ćwiartki. Ja miałem małe, więc mniej roboty. Jak indor ładnie się przysmaży obracamy na drugą stronę. Obieramy szalotki, najlepiej takie mniejsze, kroimy wzdłuż na pół. Jak indor ma już dość to go zdejmujemy z patelni, kładziemy na desce do krojenia. Zwiększamy ogień. Na patelnie wrzucamy pieczarki, ewentualnie dolewamy troszkę oleju, solimy, pieprzymy. Smażymy często mieszając. Mają się usmażyć, a nie dusić. Podsmażone kładziemy na dużej desce do krojenia. Ja niestety dużą mam tylko plastikową, drewnianej nie mogę trafić odpowiednich rozmiarów. Na olej po pieczarkach wrzucamy szalotki i podsmażamy. W tym czasie kroimy paprykę i ogórka. od czasu do czasu mieszamy cebulki. Mięso kroimy w plastry i kładziemy na pieczarkach. wrzucamy paprykę co cebulek, chwilkę smażymy i rozsypujemy obok mięsa. Kładziemy plasterki ogórka. 

Smaczności!!!

sobota, 6 maja 2017

Hummus w nowej odsłonie

   Kiedyś już wrzucałem przepis na hummus, dziś inna wersja. Czy lepsza? Sami oceńcie. Ta na pewno jest szybsza, odpada prażenie sezamu i łatwiej jest ją zmiksować. Przyda się taki przepis na szybki dodatek do mięsa czy wędlin, zresztą można tylko chlebek tym posmarować, też dobre. Poza tym chyba jest zgodna z obecną modą: bardziej dietetyczna. A jak zastosujecie wersję light masła orzechowego to już superfit... 😉 

Składniki:
  • puszka ciecierzycy
  • 1 1/2 czubatej łyżki masła orzechowego
  • limonka
  • jogurt naturalny
  • bazylia
  • sól, pieprz
   Otwieramy puszkę cieciorki, wylewamy zalewę, mnie się trafiła cieciorka gotowana na parze, więc zalewy nie miałem, wrzucamy do miski. Dodajemy masło orzechowe, bazylię. Najlepiej świeżą, ja nie miałem świeżej, więc dodałem suszoną. Mam jeszcze zapasik z ogrodu. Miksujemy, blenderujemy jak kto woli. Dodajemy szczyptę soli i szczyptę pieprzu, 2 łyżki jogurtu i sok z 1/2 limonki. Jak limonka mało soczysta to możemy od razu z całej. Miksujemy ponowni, aż otrzymamy jednolitą masę. Próbujemy i ewentualnie doprawiamy. I to by było na tyle...



Tradycyjnie życzę Wam smacznego!!

piątek, 5 maja 2017

Carbonara

   Carbonara czyli makaron z czymś. A konkretnie z niewielką ilością czegoś wędzonego, żółtego sera i masą jajeczną. Jak się można domyśleć potrawa pochodzi z Włoch. Dlatego użyłem makaronu penne, a nie naszego makaronu rurki 😉. Zrobię trochę misz-masz narodowy, ponieważ wezmę hiszpańską chorizo. Czego to teraz nie można kupić w sklepach...  Ciągle pojawia się coś nowego, albo wyczytuję coś nowego i szukam składników po sklepach. Ostatnio kupiłem ocet sherry, podobno dojrzewał w beczkach po sherry. Nie wiem czy to prawda, ale ocet jest fajny. Ale wracam do makaronu.

  • 30 dkg makaronu penne
  • 10 dkg chorizo
  • 1 jajo
  • starty żółty ser, najlepiej parmezan
  • jogurt naturalny
  • 4 ząbki czosnku
  • 1/2 papryczki chili, nie miałem wziąłem tabasco
  • rozmaryn, tymianek
  • sól, pieprz
  • olej

   Gotujemy makaron zgodnie z tym co na opakowaniu. W czasie gdy penne się gotuje w głębokiej patelni rozgrzewamy olej. Chorizo kroimy na półplasterki, wrzucamy na gorący olej i smażymy mieszając. Kroimy chili w cienkie plasterki i wrzucamy do kiełbasy. Czosnek przeciskamy przez praskę do kiełbasy. Dodajemy przyprawy. W miseczce roztrzepujemy jajko, dodajemy jogurt, ze 4 łyżki, żółty ser i wszystko mieszamy. Mniej więcej w tym czasie makaron powinien być już gotowy. Bierzemy wazówkę wody od makaronu i wlewamy do kiełbasy, przestanie nam się smażyć. Odlewamy makaron, gasimy ogień pod patelnią i wrzucamy makaron. Mieszamy, ciągle mieszając dodajemy masę jajeczno-serowo-jogurtową. Dokładnie mieszamy aby makaron się oblepił smakiem, a jajo ścieło. Podajemy z jakąś zieleniną. 



Smacznego!!!

poniedziałek, 1 maja 2017

Soczewica

   Dziś potrawa w połowie dla królików, czyli tych co nie lubią schabowego. Soczewica to ponoć samo zdrowie: dużo białka, zero cholesterolu, no i potasu ma dużo. Ale ja jestem padlinożerca, dlatego zrobiłem ją jako dodatek do mięsa. Ja swoje już wypościłem, nie jadłem mięsa coś około dwóch lat, ale zatęskniłem za schabowym...

Co nam potrzebne:
  • soczewica
  • marchewki sztuk dwie
  • szpinak
  • cebula, również dwie
  • pomidor
  • filet z kurczęcia
  • kilka plastrów wędzonego boczku
  • jogurt naturalny
  • czosnek
  • sól, pieprz czarny i caynne
  • liść laurowy, tymianek, rozmaryn
   Kurczaka myjemy, osuszamy. Jak filet jest gruby to kroimy na cieńsze plastry, łatwiej się przesmaży. Solimy, pieprzymy i odkładamy na bok. Soczewica może być puszkowana, wtedy potrzeba ze dwie puszki. Jak nie mamy puszkowej to musimy sobie ugotować. Nie miałem więc ugotowałem, dlatego trochę dużo mi tego wyszło... Marchewę skrobiemy i wrzucamy do malaksera, obieramy cebule i wrzucamy marchewce do towarzystwa. Dodajemy gałązkę rozmarynu. Rozgrzewamy olej na głębokiej patelni. Rozdrabniamy warzywa i wrzucamy na patelnię. Smażymy mieszając. Po kilku minutach dodajemy soczewicę. Pomidora kroimy w dużą kostkę i dorzucamy na patelnię. Na drugiej patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy kilka ząbków czosnku, liść laurowy, rozmaryn i tymianek. Kładziemy na patelni kurczaka, a pomiędzy niego plastry boczku, smażymy na rumiano. W tym czasie do malaksera wrzucamy szpinak, tak z ćwierć kilograma. Rozdrabniamy i dodajemy do soczewicy. Smażymy jakieś 5 minut mieszając. Zdejmujemy z ognia i dodajemy 4 łyżki jogurtu, mieszamy. I to by było w zasadzie na tyle. Kładziemy na talerz soczewicę na to kurczaka, boczek, czosnek. Można pacnąć kilka kleksów jogurtu. Jak mieliśmy świeże zioła to również kładziemy na talerz, będą obłędnie pachnieć.


Smacznego!!

niedziela, 30 kwietnia 2017

Aksamitna grzybowa

   Zostało mi kilka pieczarek, a konkretnie sześć, dużych. Miałem zamiar wykorzystać je do jajownicy, ale zrobiłem szakszukę i grzyby zostały. Po namyśle i konsultacji z żołądkiem doszedłem do wniosku, że zrobię zupę. Do gara wlałem troszkę oleju, rozgrzałem go i wrzuciłem pokrojoną byle jak cebulę. Jak się zeszkliła dołożyłem pogniecione pieczarki. Nie chciało mi się ich kroić, więc tylko zgniotłem w ręku. Wszystko smażyłem mieszając przez kilka minut. Do gara wlałem wrzątek, tak troszkę ponad litr. Wrzuciłem kostkę rosołową, liść laurowy, popieprzyłem. Solić nie ma potrzeby: kostka rosołowa to w większości sól. Po namyśle stwierdziłem, ze stuninguję zupę i dorzuciłem jeszcze pół kostki grzybowej. Jak się zagotowało dodałem 10 dkg ryżu. Gotowało się to wszystko aż ryż był miękki, czyli ok. 15 minut. Zdjąłem z ognia, chwilkę poczekałem i potraktowałem zupę blenderem, a następnie dodałem śmietanę. I zupa gotowa.
Smacznego!!



P.S. Chyba muszę się zrujnować i kupić jakąś szmatę na nowe tło, najlepiej kilka w różnych kolorach, bo ta zupa na brązowym tle średnio się prezentuje...

sobota, 29 kwietnia 2017

Szakszuka

  Czyli jajka w innej postaci, o ile się nie mylę to potrawa ta ma swój rodowód w Tunezji. W sumie to nie wiem czy to jajecznica, czy jajka gotowane. Niby to się smaży na patelni, ale w zasadzie to chyba bardziej gotuje, niż smaży. To taki pomysł na śniadanko w wolny dzień. Roboty z tym nie jest za dużo, ale w normalny dzień przeważnie nie ma czasu na ekscesy kulinarne.

  • jajka w ilości stosownej do apetytu
  • pomidory, z racji pory roku wziąłem pomidory w puszce
  • cebula
  • papryka
  • szczypior
  • ząbek czosnku
  • sól, pieprz
  • olej do smażenia
   Cebulę obieramy i kroimy w kosteczkę, wrzucamy na rozgrzany olej. Ja miałem pół czerwonej i szalotkę. Paprykę kroimy w dużą kostkę. Jak cebulka się zeszkli dodajemy do niej paprykę. Chwilkę smażymy i dodajemy pomidory. Czosnek przeciskamy przez praskę i dodajemy do potrawy. Solimy, pieprzymy i smażymy mieszając od czasu do czasu. Pomidory powinny trochę odparować. Robimy tyle wgłębień w masie pomidorowej ile mamy jajek. W każde wgłębienie wlewamy jajko. Przykrywamy i smażymy (gotujemy) aż jaja się zetną. Zdejmujemy z ognia i posypujemy szczypiorem. Ja lubię jeść to prosto z patelni, co zresztą widać na foto.



Smacznego!!!

środa, 26 kwietnia 2017

Kurczak w pieczarkach grillowanych

   Dziś na początek foto.


   Ot, taki sobie obiadek...
   Kurczak  z pieczarkami grilowanymi, ryż kokosowy i zielsko.
   Teraz pytanie: ile czasu trzeba coś takiego robić?
    Mnie zajęło pół godziny, ale jakbym się sprężył, to w 20 minut też bym się pewnie wyrobił.
   No to do dzieła: zaczniemy od wstawienia wody w czajniku. Wrzątek przyda się do ryżu. I do herbaty (lub kawy, co kto woli) którą zdążymy wypić w tzw. międzyczasie. Z fileta wykrawamy chrząstki i kości, odkrawamy polędwiczki, wszystko obficie posypujemy przyprawą węgierską do kurczaka. Następnie pakujemy do woreczka foliowego i rozbijamy tłuczkiem, ale tak z czuciem. Ja ma specjalny tłuczek do drobiu, jest gładki. Odkładamy na bok. Otwieramy puszkę mleka kokosowego i wlewamy zawartość do garnka. Do puszki wsypujemy ryż (do pełna) i przesypujemy do mleka. Następnie do puszki wlewamy wrzątek i też przelewamy do garnka. Tym sposobem mamy idealne proporcje do gotowania ryżu. Dodajemy szczyptę soli, przykrywamy pokrywką i stawiamy na ogniu. Jak zacznie się gotować zmniejszamy ogień i nastawiamy minutnik, zgodnie z tym co jest na opakowaniu ryżu. Rozgrzewamy patelnię grillową. W tym czasie do filiżanki wlewamy łyżkę płynnego miodu, 2 łyżki oliwy, łyżkę lub dwie octu sherry. Dodajemy szczyptę soli i szczyptę pieprzu. Mieszamy dokładnie. Na gorącą patelnie wrzucamy piersi kurczęcie, niech się smażą. Do miski wysypujemy opakowanie gotowej zieleniny, takiej gotowej mieszanki, od razu umytej i pokrojonej. Polewamy sosem, mieszamy i odstawiamy na bok. Sprawdzamy kurczaka, jak już ładnie się przypiekł to odwracamy na drugą stronę. Pieczarki myjemy i kroimy, większe na ćwiartki, mniejsze na połówki. Lekko je solimy. Sprawdzamy kurczaka, jak się już usmażył zdejmujemy z patelni i kładziemy na desce do krojenia,  a na patelnię wrzucamy pieczarki. Trzeba je często mieszać aby nie zaczęły się dusić. Kurczaka kroimy w plastry ok. 1cm i wrzucamy do miski. W tym czasie ryż już powinien się ugotować, zdejmujemy z ognia, mieszamy, żeby równo troszkę odparował. Usmażone pieczarki wrzucamy do kurczaka, mieszamy i możemy nakładać. 
  Prawda, że proste? I szybkie? Teściowa przychodzi na obiad i pyta: co dziś ugotowałeś? jeszcze nic... a za pół godziny wjeżdża na stół taka fajna potrawa...

Smacznego!!