Stromboli to nazwa wysepki we Włoszech, ponoć na niej miała rozgrywać się akcja "Tajemniczej Wyspy" J. Verne'a. A także nazwa potrawy. W sumie jest wersja pizzy. A konkretnie jest to po prostu zwinięta (zrolowana) pizza. Ponoć tę zrolowaną pizze wymyślili amerykanie, ale oczywiście włoskiego pochodzenia.
Można zapakować bez problemu do torby zabrać ze sobą gdzie się chce. Ciasto robimy takie jak na pizze czy focaccio. Na jeden rulon potrzeba ok 30 dkg ciasta. Przepis na ciasto jest w poscie o foccacio. Ciasto rozwałkujemy na dość cienki prostokątny placek, smarujemy ketchupem zostawiając jakieś 3 cm od brzegu wolne. Posypujemy oregano i pacamy co mamy pod ręką i na co mamy ochotę. Ja pacnąłem salami, cebulkę, przesmażone pieczarki, żółty ser. Całość rolujemy i sklejamy brzegi. Lekko nacinamy wierzch, kładziemy na blaszce złączeniem pod spód. Ja tego nie zrobiłem i farsz mi trochę wylazł na wierzch... Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy trochę dłużej niż pizzę bo ok 30-40 minut. Zależy to od wielkości stromboli, grubości ciasta, no i co tam do środka wsadziliśmy, trzeba po prostu kontrolować. Można jeszcze na wierzchu czymś posypać np. sezamem. Albo posmarować białkiem, będzie się ładnie świeciło.
Smacznego!!!